by uciec z piekła.
by uciec z piekła.
Nasi użytkownicy założyli 1 235 518 zrzutek i zebrali 1 376 265 560 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Witam. Moja sytuacja jest dość dramatyczna pod każdym względem, finansowym, życiowym, mentalnym, i fizycznym.
Na imię mam Kamil. Nie mam ojca, nie mam nawet żadnej rodziny. Moją rodziną jest babcia, ciocia i matka. W rodzinie nigdy nie było nawet żadnego faceta a ja sam wychowywalem się żyjąc w jednym pokoju z toksyczną narcystyczną matką co odbiło swoje piętno na wszstkich etapach mojego życia i trwa do dziś, bo do dziś tu mieszkam i każdego dnia walczę by ze sobą nie skończyć. Miejsce w którym żyjemy to piekło.Patologiczna dzielnica Wrocławia zwana "trójkątem". Do tego brak ojca, brak jakiegokolwiek męskiego osobnika w rodzinie, do tego zagrorzenie wynikające z miejsca w którym żyjemy zniszczyło mnie mentalnie. Do tego brak jakiejkolwiek prywatności, czy możliwości do normalnego funkcjonowania ze względu na życie z matką w jednym pomieszczeniu. Żyje w ciągłym stresie i samotności. Od stresu zaczeły mi niszczeć zęby co niesie ze sobą poważne konsekwencjie zarówno zdrowotne jak i mentalne. Przez całe życie musiałem być silny by to wszystko znosić + radzić sobie z codziennością. Nie otrzymałem nigdy żdnej formy wsparcia od swoich rodziców, ani miłości ani normalnych warunków jak inne dzieci. Całe moje życie czuje jak bym żył w mentalnym więzieniu, jakimś piekle i nie potrafie się stąd wydostać. Przez całe życie starałem się jakoś z tego wybrnąć i byłem bardzo ambitny i zmotywowany, wygrywałem wiele konkursów, pierwsze miejsce w strzelectwie, narciarstwie, pływactwie, byłem niezły w kosza, wygrałem ogólnopolski konkurs inwestowania w technikum. Przez całe życie próbowałem szukać prawdy, wykazywać się, udowadniać sobie swoją wartość. Liczyłem, że ktoś mnie dostrzeże i da mi szanse. To jednak się nigdy nie stało. Czuję, że gdyby choć jedna rzecz w moim życiu była inaczej to bym sobie poradził. Gdybym miał ojca, gdybym miał własny pokój żeby odciąć się choć troche od mojej toksycznej matki, gdyby chociaż ktoś z rodziny by mi pomógł ale ani babcia ani ciocia mi w żaden sposób nie pomogą. Babcia nie wiele już rozumie, a Ciocia gdy do niej zadzwoniłem w rozpaczy i powiedziałem, że mam myśli samobójcze powiedziała "To nie myśl tak". Jestem już mentalnie zmasakrowany, wypalony. Nie mam nawet żadnych przyjaciół którzy by mi pomogli, nawet wyjście z kimś i porozmawianie było by czymś czego mi niezmiernie brakuje. Ale nikt nigdy mnie nie rozumiał, nikt nigdy nie mierzył się z tym co ja. Podczas gdy inni mieli dzieciństwo, ja musiałem być silny, gdy inni spędzali czas ze znajomymi, podróżowali, cieszyli się życiem, ja musiałem być silny. Ja juz nie chce być silny bo nigdy mi to nic nie dało poza niezrozumieniem, błednym ocenianiem, samotnością. Chce móc normalnie żyć w końcu jak inni. Chce żeby mnie ktoś pokochał, przytulił, chce móc powiedzieć komus co mnie spotkało, co mnie smuci, z czym się mierze, bądź podzielić się z kimś szczęściem. Obecnie nie czuję już nawet szansy, straciłem wiare. Próbowałem na tyle różnych sposobów zyskać jakieś wsparcie i przyjaciół. Odbić się od dna. Chociał bym uciec stąd jak najdalej i zacząć nowe życie. Nie chce już być wiecznie sam. Całe życie w cierpieniu. Nie mam obecnie nawet pracy, jestem tak mentalnie wypalony, że nie jestem nawet wstanie podjąc żadnej niewolniczej pracy bo niewolnikiem zawsze byłem w swoim domu. Wyższego wykształcenia również nie mam musiałem zrezygnować ze studiów na politechnice. Nie mam nic ani nikogo. Od lat mierzę się z depresją i lękami, bólem, cierpieniem i samotnością. Nie mogę już patrzeć na to jak moi rówieśnicy, się zaręczają, podróżują i cieszą się życiem. A wszystko tylko dlatego, że mieli normalny dom i rodzine i mogli się normalnie rozwijać i iść przez życie jak normlany człowiek.Wszyscy zawsze mi mówili, że jestem super inteligętny, wszechstronnie uzdolniony, szybko się ucze a jednak koniec końców to wszscy ci którzy nie byli w żaden sposób uzdolnieni, żyją a ja cierpie. Nie potrafie z tego wybrnąć. Potrzebuję pieniędzy na wynajęcie mieszkania, dentyste, psychologa i żeby jakoś wrócić do życia, i uszczknąć choć trochę z tego co mi zostało. Przez całe życie myślałem że jakoś dam rade, jakoś sobie poradzę, ale po tych wszystkich latach straciłem już wiare. Nie widzę nadzieji, więc postanowiłem szukać pomocy, mimo, że nigdy tego nie robiłem, zawsze musiałem sobie radzić sam. Widocznie tak już jest gdy nawet własna matka sprawia ci cierpienie, a od innych ludzi otrzymujesz jedynie niezrozumienie. Jedyne co pozostaje to zamknąć się w sobie i szukać wiary. Ale ja już tak dłużej nie mogę, dlatego proszę o pomoc.😭
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!