id: j2srka

Pomóż mi wygrać z nowotworem i systemem

Pomóż mi wygrać z nowotworem i systemem

Nasi użytkownicy założyli 1 160 194 zrzutki i zebrali 1 204 763 638 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności2

  • Kochani!


    Jestem bardzo szczęśliwa, że zbiórka cieszy się tak dużym powodzeniem. Nadal nie potrafię wyjść z podziwu! Dodaliście mi sporo energii


    Dziś udało się to, o czym marzyłam! Wykonałam badanie na CHEMIOWRAŻLIWOŚĆ! To wszystko dzięki WAM! Jeszcze raz bardzo DZIĘKUJĘ 🥰🥰🥰🥰🥰


    Jednocześnie ostatnie dni były bardzo ciężkie, bo badanie cystoskopii pokazało, że tym razem gad rozgościł się w moim pęcherzu 😭😭😭😭😭 Dziś byłam również na wizycie w związku z kontynuacją radioterapii. Niestety kolejne guzy mają złe umiejscowienie i radioterapia została przerwana 😭 nie poddam się! Małymi krokami uda mi się wygrać tą walkę.

    Pokładam nadzieję w wynikach badań chemiowrazliwości! Trzymajcie kciuki!

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Cześć


Jestem Monika i mam 39 lat. Mieszkam w Rybniku. Od prawie dwóch lat walczę z bardzo złośliwym nowotworem. Mimo przeciwności losu jestem bardzo pozytywną osobą. Mam dla kogo żyć i dla kogo walczyć. Badanie na chemiowrażliwość pozwoli mi szybciej odnaleźć dobrą ścieżkę leczenia, ale nie uda się go wykonać bez Waszej pomocy.


Codziennie towarzyszy mi silny ból, ale nie poddaję się i z uśmiechem na twarzy witam każdy kolejny dzień. Wierzę, że dzięki Wam i mojemu podejściu takich dni będzie wiele! Moim marzeniem jest zobaczyć, jak dorastają moje dzieci.


Pomóż mi wygrać tą nierówną walkę!


Mam raka jelita grubego z przerzutami do jajnika, otrzewnej oraz pępka. Aktualnie nowotwór nacieka na cały dół brzucha, przykrywa cały pęcherz. Kolejna chemia przestała działać.


k6e058a62d8d11f9.jpg


Zaczęło się dosłownie niewinnie - częste bóle brzucha, biegunki. Chodziłam od lekarza do lekarza. W końcu stwierdzono, że mam wrzodziejące zapalenie jelita i to było leczone.


Niestety, w tym czasie w moim brzuchu rósł gad - inaczej nazwać tego nie można. Walka trwa od stycznia 2021. Część wizyt oraz chemię odbyłam w ramach NFZ. Do tego wiele wizyt prywatnych, dzięki którym leczenie przebiegało zdecydowanie lepiej, a nawet zmieniało kierunek. Niestety, to wszystko okazało się być nie wystarczające, przerzuty rosną w zastraszającym tempie. Wielu lekarzu już rozkłada ręce na mój przypadek, ale ja się nie poddam- będę walczyć do końca! Moje pozytywne podejście zaskakuje wiele osób. Usłyszałam kilkukrotnie od lekarzy, że dzięki niemu jeszcze żyje.


Bardzo zależy mi na czasie, na tym, by nie marnować go na próbowanie czy dana chemia zadziała, czy nie zmieni nic. Dlatego zbieram fundusze na badanie na chemiowrażliwość, aby można było ewentualnie pominąć którąś z chemii i wszystko przyspieszyć.


A dla tych, którzy mnie nie znają- poniżej skrót tego co działo się od czasu diagnozy.


fe2451285b24f323.jpg

Styczeń 2021 - Początek roku, który wszyscy zapamiętamy do końca życia. Trafiłam do szpitala z ogromnym bólem brzucha. Diagnoza: niedrożność jelit, konieczna operacja. Wszystko zakończyło się dobrze, był guz, ale w całości wycięty. Zatem - nie ma problemu, co może pójść nie tak. Dodatkowo zlecili chemię. To brzmiało dobrze. Dodatkowo całą chemioterapię czułam się całkiem nieźle.

Radość była nie do opisania - pokonałam gada! Już go nie ma!


Sierpień 2021 - Zrobiono tomograf na zakończenie chemioterapii. Było widać coś na jajniku. Onkolog zapewniała, że to torbiel. Mówiła, że to nie możliwe żeby był to przerzut. 

 

Październik 2021 - Po długiej wędrówce od lekarza do lekarza w końcu trafiłam do ginekologa onkologa , który już na pierwszym USG stwierdza - jest guz. Kolejny raz świat się zawalił -jak to możliwe, przecież byłam już zdrowa. Ale jest pocieszenie - guz do usunięcia. Kolejna operacja, gad był już też na macicy. Na szczęście odrazu usunieto wszystko.

Kolejny raz gad pokonany! Obyło się bez chemii! Idealnie - nie mogło być lepszego finału - myślałam.


Listopad 2021 - Zaczęły pojawiać się silne bóle brzucha, z dnia na dzień coraz większe. Nie dawałam za wygraną, coś mi nie pasowało, coś było nie tak. Ogrom prywatnych wizyt - wszyscy mówią, że bolą zrosty po operacjach, że tak może być i przepisują kolejne leki przeciwbólowe. Niestety prawda była dużo gorsza.


Grudzień 2021 - Cała sytuacja i bóle nie dawały mi spokoju. Poszłam na prywatne USG. 22 grudnia , przed samymi świętami , usłyszałam najgorszą możliwą wtedy diagnozę - wszczepy w otrzewnej.

Słowa lekarza, które zapamiętam do końca życia "To mogą być Pani ostatnie święta". 


Styczeń 2022- Niestety ten rok również rozpoczęłam od wizyty w szpitalu. Kolejne badania, decyzja - będzie kolejna chemia.

Szpital w którym się leczę zbadał próbki z obu operacji i stwierdził, że guz na jajniku to nie był przerzut, tyko zupełnie inny rak.

Podali mi chemię na raka jajnika.

Po dwóch kolejnych wlewach czułam się coraz gorzej, brzuch bolał coraz bardziej. Lekarze mówili, że trzeba czekać, że za trzy miesiące zrobią badania, stwierdzą czy chemia przyniosła jakiś skutek. Ale ja nie mogłam tyle czekać, znowu czułam, że coś jest nie tak. Kolejne prywatne usg pokazało, że guzów w otrzewnej jest więcej niż poprzednio. Poraz kolejny świat się zawalił. Przecież mówili, że będzie inaczej.


Marzec 2022- Szpital podejmuje decyzję o zmianie chemii, oczywiście na raka jajnika. Naiwnie słuchałam lekarzy i przyjmowałam chemię, a jednocześnie ciągle czułam, że leczenie nadal nie jest prawidłowe. Myślałam, że może niepotrzebnie się doszukuje, może jednak powinnam zaufać lekarzom. Intuicja jednak podpowiadała mi coś innego. Po dwóch wlewach mój stan był coraz gorszy , guzy rosły szybko, można było wyczuć je pod palcami. Dlaczego? Przecież dostawałam chemię, miało być dobrze.. 


Maj 2022- To był czas, kiedy musiałam posłuchać swojej intuicji. Szybko wpadł mi do głowy pomysł - prywatne zbadanie próbek. Wynik był zupełnie inny od poprzedniego. Stwierdzono, że na jajniku były przerzuty z nowotworu jelita grubego. Czy to oznacza, że przez tyle czasu przyjmowałam chemię na nie ten nowotwór co trzeba… ?


Wróciłam do szpitala z nowymi wynikami, podali mi chemię na raka jelita. Ufff, odetchnęłam - chemia dobrze dobrana, wszystko się ułoży, kolejny raz pokonam gada - potrzeba tylko czasu! 


Wrzesień 2022- Czułam się w miarę dobrze, tylko guzy strasznie bolały i żadne leki przeciwbólowe nie pomagały. Czas na kontrolny tomograf. Super wynik! Zmiany się nie powiększyły! Pozostało tylko znaleźć lek przeciwbólowy, który zadziała i wszystko będzie dobrze ! 


Październik 2022- Niestety moja radość po raz kolejny nie trwała długo. Nagle dostałam krwiomoczu, trafiłam na SOR, gdzie po 7 godzinach spędzonych na krześle usłyszałam, że to zapalenie pęcherza. Brzmiało to dobrze, wystarczy wziąć leki i wszystko przejdzie. Niestety, kolejnego dnia sytuacja się powtórzyła, krwi było jeszcze więcej. Wróciłam na SOR- tym razem doktor zlecił tomograf. Okazało się, że choroba postąpiła, że są nacieki w dole brzucha, na pęcherz oraz moczowody, co powoduje krwawienia. 


de6d7c9a5d8dcbf7.jpg


W głowie milion pytań.


Jak to możliwe?

Miesiąc wcześniej TK pokazywało zatrzymanie choroby, a teraz nagle są tak ogromne zmiany? Zastanawiam się, czy to błąd w opisie poprzedniego tomografu?

Czy choroba nagle ruszyła z kopyta?

Czy chemia przestała działać? Co teraz? 


Onkolog prowadząca zleca radioterapię paliatywną. 


A ja nadal szukam innego rozwiązania, przecież musi coś być ! W międzyczasie prywatne regularne badania markerów, co badanie coraz wyższe. Widzę, że nowotwór się rozsiewa. Nie dam mu wygrać! Szukam pomocy gdzie się da. Dowiaduję się, jakie rodzaje chemii pozostały, ale wiem, że sprawdzanie każdej po kolei to czas, który jest tu bardzo cenny. Wtedy pojawia się pomysł o zbadaniu chemiowrazliwości. Właśnie na to badanie zbieram środki , aby skrócić drogę do wyboru odpowiedniej chemii.


Pomóżcie mi!

Dzięki wam, mogę dłużej cieszyć się życiem i zobaczyć jak moi synowie dorastają.


Bardzo dziękuję każdej osobie, która zechce mi pomóc.

 Samo udostępnienie zbiórki i podanie dalej jest dla mnie bardzo cenne.



Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 205

preloader

Komentarze 7

 
2500 znaków