Edit: Toffi nie ma nic w jelitach! Musiałom zabrać go z poprzedniej kliniki z powodu niekompetencji lekarzy i naciągania mnie na pieniądze. Aktualnie leczymy się w klinikach uniwersyteckich, czekamy na wyniki krwi, może się okazać, że kotek ma zapalenie trzustki i wtedy dowiemy się jak wygląda leczenie. Najgorsze momenty już za nami. Toffi ma też zapalenie pęcherza spowodowane stresem. Dołączam do zdjęć zdjęcia paragonów, niestety pierwszy na 385zł zgubiłom. Kiedy dowiemy się co z trzustką, nadwyżkę pieniężną wpłacę na inną zrzutkę.

Potrzebuję wsparcia w nagłej i trudnej sytuacji. Mój kotek Toffi trafił w niedzielę na pogotowie weterynaryjne z podejrzeniem ciała obcego w jamie brzusznej. Badanie kliniczne nie wykazało poważnej sytuacji, dostał leki przeciwwymiotne, w poniedziałek sytuacja się polepszyła, ale we wtorek znowu wymiotował i bardzo dziwnie się zachowywał, przysypiał w kuwecie i słaniał. Musiałom wybiec z pracy żeby znowu badać o co chodzi. Jesteśmy już po większości badań, jakie mogłyśmy zrobić, jednak dalej nie wiadomo dokładnie co powoduje jego stan. Za pierwszą wizytę, jako że była to wizyta nocna w niedzielę zapłaciłom 385zł. Dzisiaj okazało się, że prawdopodobnie ma ciało obce w jelitach i musimy robić kontrast, co z resztą dzisiejszych badań wynosi mnie ponad 900zł. Wykryto też nieuleczalny problem z nerkami. Bardzo boję się o mojego kota, bo nie jest już młody, a na koncie nie zostało mi już nic, ponieważ ten miesiąc był też dla mnie ciężki zdrowotnie. Aktualnie muszę już wydawać resztki odłożonych wcześniej na terapię pieniędzy, a i tak do kolejnej wypłaty zostało mi jeszcze sporo czasu, a jeść też coś muszę. Głupio mi kolejny raz prosić o pomoc, ale nie za bardzo mam inny pomysł. Bardzo dziękuję z góry za wszystkie wpłaty, udostępnienia i wsparcie psychiczne.