id: j3jgud

Operacja ratująca życie

Operacja ratująca życie

Nasi użytkownicy założyli 1 177 589 zrzutek i zebrali 1 230 238 928 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • Witajcie, termin operacji wyznaczono na 27.04.2021r. koszt 60 000 zł.Jeszcze raz dziękuję za każdą pomoc.


    A taka jest decyzja lekarzy:

    Zmiany endometrialne w obrębie miednicy mniejszej są bardzo zaawansowane. Proponuję Pani operację laparoskopową, która będzie bardzo trudna technicznie - ze względu na stan po 4 laparotomiach w przeszłości, miejmy nadzieję, że uda się uzyskać dostęp do miednicy w laparoskopii - zabieg będzie polegał na usunięciu zrostów otrzewnowych, usunięciu macicy z przydatkami lewymi (TLH), usunięciu wszystkich zmian endometrialnych z miednicy oraz odcinkowej resekcji odbytnicy/esicy z zespoleniem koniec do końca - zabieg w asyście chirurga. Tak rozległa operacja obarczona jest ryzykiem konieczności wyłonienia czasowej ileostomii protekcyjnej.

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

  Mam na imię Basia, obecnie mam 45 lat, na endometriozę choruję od 16-go roku życia. Długo i rozwlekle mogłabym pisać kiedy i jaką operację przeszłam. Ale ja chcę powiedzieć Wam przede wszystkim o ogromnej samotności i bólu moim i wszystkich kobiet chorujących na endometriozę. Pierwszą operację miałam przejść w wieku maturalnym, jednak się na nią nie zgodziłam ze względu na maturę. W 2000 roku w wieku 24 lat po raz pierwszy miałam usuwane guzy endometrialne. Wtedy niestety niewiele wiedziano na temat tej choroby, a zastrzyk w brzuch na wywołanie sztucznej menopauzy kosztował 600zł. Zaczęło się chodzenie od lekarza do lekarza i z każdą wizytą rozczarowanie, jak nie wiedziano co ze mną zrobić wciskano we mnie coraz to różniejsze hormony, które niestety w niczym nie pomagały a tylko przysparzały dodatkowych problemów zdrowotnych. Kolejne operacje w 2004 r., 2005r., 2008r., 2017r., 2018r., w między czasie kilkukrotne pobyty w szpitalu z zapaleniem przydatków. To co przez te lata jest koszmarem to bezradność i brak pomocy w coraz gorszym bólu i poczuciu osamotnienia. Samotność tej choroby wynika z tego, że nasze okaleczone narządy są wewnątrz, inni tego nie widzą, dlatego często mylnie interpretują nasze zachowanie (smutek, wycofanie, apatia, problemy z koncentracją, pamięcią, zmianami nastroju itp. ). Po tak wielu latach odczuwania ciągłego bólu, już się o tym nie mówi, jest nie widoczny, staje się nami, i z kolejnymi latami nie jesteśmy tymi radosnymi kobietami pełnymi nadziei, ale stajemy się smutne i samotne.

  Wielokrotnie ginekolodzy od razu na wstępie mnie odsyłali i nie chcieli zajmować się moim przypadkiem, jednocześnie nie wskazując w takim wypadku do kogo się udać i jak sobie radzić z bólem. Pewna Pani Doktor powiedziała mi, że musieli by jej dwa razy tyle płacić , żeby się mną zajęła i nie ma czasu na przeglądanie tych wszystkich dokumentów. Podczas pobytu w szpitalu usłyszałam: co pani chce żebyśmy zrobili, ja nie podejmę się tak trudnej operacji ani żaden z moich kolegów. I tak to wszystko latami się ciągnie kończąc się kolejną, nic dobrego nie wnoszącą, a wręcz okaleczającą i powodującą jeszcze większy bol operacją. Z każdą operacją jestem coraz słabsza i zmęczona. Mam problemy ze snem, biegunkami, zaparciami, kolanami, koncentracją, pamięcią. Straciłam nadzieję, że ktoś mi pomoże, że jeszcze będzie normalnie, z tego też powodu od kilku lat leczę się na depresję, bo już sobie z tym nie radzę. W pewnym momencie zapisałam się do poradni leczenia bólu. Brałam 4 rodzaje leków przeciwbólowych (opiaty), w tym plastry. Po tych dawkach bardzo zwracałam, bo ponoć mózg musiał się przestawić. Bez przerwy spałam i byłam otumaniona. To był czas, gdy szukałam pracy i musiałam je odstawić, bo nie sposób po nich myśleć i działać. Przestałam wychodzić z domu, nie miałam już sił na nic. I ten od lat nieodpuszczający ból w dole pleców i w środku miednicy, jakby ktoś stale dokręcał mi tam śrubę. Od ok. 10 lat ból jest stały, nie tylko przed miesiączką. Czasem sobie żartuję i mówię ,że mam wierną przyjaciółkę endometriozę, która nigdy mnie nie opuszcza. Mogłabym jeszcze wiele pisać o cierpieniu, o samotności ale z tego mogłaby powstać książka.

 Niedawno usłyszałam o klinice leczenia endometriozy w Wrocławiu. 15.12.2020 r. byłam tam na wizycie u lek.med. Łukasza Kotarskiego. Po raz pierwszy lekarz wiedział o czym mówię- rozumiał. Zdiagnozowano: endometrioza zaszyjkowo-odbytnicza, obu USL oraz przymacicz. Podejrzenie endometriozy odbytnicy/esicy. Macica z cechami adenomiozy rozproszonej i mięśniakami.

 Muszę być bezwzględnie operowana, trzeba usunąć macicę i całą resztę „bałaganu”, prawdopodobnie będę miała robioną stomię. 31.12.2020 r. miałam robiony rezonans miednicy mniejszej, żeby dokładnie ocenić stan i sprawdzić również moczowody. W ciągu dwóch tygodni będzie wynik. Koszt operacji wyniesie ok 70 000zł.

 Wiem, że każdy z Was ma swoje problemy, proszę tylko w miarę możliwości pomóżcie mi zebrać pieniądze, bym mogła w końcu poczuć radość z życia bez bólu. Za każdy grosz DZIĘKUJĘ.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Wpłaty 96

MP
Marta Piwko
3 000 zł
PJ
Katarzyna i Piotr Młynaryk
1 835,40 zł
 
Dane ukryte
1 000 zł
PJ
Piotr Jedynak
1 000 zł
MK
Maria Kowalska
1 000 zł
KM
Krystyna Majewska
DK
Daniel Kęcik
500 zł
AA
Adrian A
500 zł
MK
Maria Kopeć
500 zł
Zobacz więcej