Witam, chciałbym poniżej opisać sytuację jaka mnie zastała dzień przed weekendem majowy.

W dn 30.04 wybrałem się tak ja zawsze na przejażdżkę motorem MZ150 z roku 1986 (dla wtajemniczonych klasyk nad klasykiem, dla mniej wtajemiczonych "marzenie dzieciństwa"). Na motocykl odkładałem ok 2 lat (koszt takiego to ok 8tys zł), był moim oczkiem w głowie, zregenerowałem dokładnie każdą część( dla zainteresowanych chętnie przedstawię kosztorys). Niestety ok godz 19, w miejscowości WILCZYNEK. K.GÓRY KALAWARII, na trasie do miejscowości Dobiesz, na zakręcie, wyjechał mi samochód na tzw. "czołówkę" (Srebnra Skoda Fabia, numeru rejestracyjnego nie pamiętam), unikając bezpośredniego zderzenia odruchowoło odbiłem, co skutkowało straceniem równowagi i panawania nad moterem. W rezultacie wylądowałem na poboczu,a motor w torfowisku obok.

Na SZCZĘŚCIE :) oprócz kilku siniaków i stłuczeń nic poważnego mi się nie stało, niestety nie mogę tego powiedzieć o moim dwu-kołowym przyjacielu, który doznał dotkliwej awarii (wgnieciony tłumik i bak, oraz pogięte lagi, potrzaskane kierunkowskazy :(( ), naprawa jest dość kosztowna. (osoby zmotoryzowane są w stanie ocenić straty).

Niestety nie stać mnie na naprawę, jeżeli ktoś z Państwa chciałby wesprzeć moją zrzutkę będę bardzo wdzięczny. Pozdrawiam