To była jedna, kochająca się rodzina.

Artur, Renata i Helenka.

Wspierali się, kochali i pomagali każdemu wokoło. Mówiąc wprost: ludzie ' do rany przyłóż".

Niestety w ich życiu pojawił się dramat. Pojawiła się śmierć!

Renata, u której kilka miesięcy temu zdiagnozowano białaczkę limfoblastyczną, pomimo wytrwałej walki w szpitalu, odeszła. Odeszła na zawsze...

Jednak zanim się to stało, gdy Renia dzielnie jeszcze walczyła z chorobą, Artur musiał w jednej chwili przeprowadzić się ponad 250 km dalej, do miejscowości, gdzie znajdował się szpital, w którym leczono Renatę. Musiał też porzucić swoją pracę, by opiekować się małą Helenką, a jednocześnie odwiedzać i doglądać codziennie żonę w szpitalu.

Te decyzje wywróciły jego życie do góry nogami, oraz jak wiemy generowały niesamowite koszty finansowe...

Kiedy okazało się, że Renata przegrała walkę z chorobą, wtedy ich świat się skończył...

Utrata najbliższej osoby nigdy nie jest czymś łatwym, a tym bardziej gdy po stracie trzeba zacząć wszystko od początku...

z przeszkodami i trudnościami na drodze.

U Artura zdiagnozowano bezpowrotnie zerwany nerwowy, ramienny splot, co wiąże się z brakiem czucia w dwóch palcach prawej ręki , całego grzbietu ramienia, ręki, dłoni i przedramienia.

Jego opad mięśni barku jest na poziomie 38%, a okropny ból, towarzyszy mu niemal każdego dnia...

*Ta zrzutka ma na celu wesprzeć Artura i Helenkę w tym trudnym dla nich czasie i pomóc odzyskać zdrowie i sprawność Artura oraz pomóc im zacząć budować 'wszystko' od początku...