Cześć, jestem Szymon i opowiem wam swoją historię.

Żyję już ze swoją narzeczoną ponad 5 lat w szczęśliwym związku, a od roku w narzeczeństwie. Naszym marzeniem jest się pobrać i wystawić piękne wesele, ale przy tym blokuje nas jedna rzecz - brak środków.

Narzeczona od 14 roku życia cierpi na depresję, w wieku 18 lat zdiagnozowano u niej chorobę afektywną dwubiegunową. Od 2018 częściowo przejąłem koszty terapii i leków, natomiast po śmierci ojca narzeczonej w 2019 roku, zostało to całkowicie na mojej głowie. Oprócz tego, z racji że zamieszkaliśmy u jej ojca i dofinansowaliśmy remont domu który był praktycznie w ruinie, po jego śmierci zostaliśmy tylko z długiem i niewielką częścią kwoty ze sprzedaży domu, ponieważ poszedł do podziału. Śmierć ojca również była mocnym ciosem dla mojej narzeczonej, co wywołało u niej poważny kryzys i terapia stała się dużo trudniejsza i niezbędna. Gdy zaczęła się ciężka sytuacja gospodarcza - inflacja, ogólnie zwiększone koszty życia - nam zaczęło brakować środków do życia. Z miesiąca na miesiąc dług narastał, mimo że dawałem z siebie 1000% żeby się nie opóźniać z jego spłatą. Przyszedł niestety ten moment, że i tej płynności już nie posiadam. Dług narósł do kwoty około 100 tysięcy, a miesięczne koszty spłaty przerastają budżet, który dostarczam do domu. Uzbierana kwota ma zapewnić przetrwanie na najbliższe kilka miesięcy, aby narzeczona mogła dokończyć terapię i wrócić do pracy oraz normalnego życia.

Liczę na Państwa dobre serce i chęć pomocy.