Kochani, witam Was serdecznie. Mieszkam w Ełku. Od 8 lat opiekuję się bezdomnymi kotami; dokarmiam na ulicy, leczę chore, odławiam na kastracje, żeby ograniczać bezdomność, zapewniam dom tymczasowy, adoptuję. Prywatnie jestem „panią od polaka” bliżej emerytury. Piszę o tym, ponieważ opiekuję się ok. 60 kotami i utrzymanie takiej liczby podopiecznych pochłania wszystkie moje środki finansowe. Miasto Ełk pokrywa koszty kastracji i – czasem! - leczenia. Co do karmy – wyjątkowo - w tym roku dostałam 120 kg suchej. Gdybym dała kotom tylko to, co dostałam od miasta, jadłyby suchą przez 40 dni, a przez pozostałe 325 dni głodowałyby. Tak nie jest. Łapię, co mogę; nadgodziny, korepetycje. Zdrowie mi szwankuje, mimo to dbam, żeby tylko koty miały co jeść i były zaopiekowane. To jest moja praca wolontariacka. Nie mam organizacji ani grupy osób do pomocy.

Celem tej zrzutki jest zebranie środków na zimowe dokarmianie bezdomnych ełckich kotów. Ceny galopują i coraz mniej osób chce pomagać nie swoim zwierzętom, a moje możliwości stale się kurczą. Zwyczajnie mnie  nie stać, aby z własnej pensji utrzymać, nakarmić, wyleczyć dziesiątki kotów, które stają na mojej drodze.  Dlatego WAS proszę o pomoc - w imieniu i dla kotów. Prowadzę na Facebooku stronę  Kot Ełk owo - czyli Kotełkowo, gdzie opisuję swoje działania. Zapraszam na tę stronę, w poście z 29.12 robię podsumowanie swoich rocznych wydatków – minus 40 tys. za zakup karmy, żwirku, akcesoriów. Mnie ta suma poraża, bo nie mam nawet samochodu :(

Wszystkim Darczyńcom bardzo DZIĘKUJĘ za okazaną życzliwość i pomoc.

Marzena