id: j87pat

Opłacenie operacji plastycznej po 11 miesiącach walki o życie

Opłacenie operacji plastycznej po 11 miesiącach walki o życie

Nasi użytkownicy założyli 1 227 585 zrzutek i zebrali 1 351 659 602 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

W styczniu 2020r moja kotka padła ofiarą bezmyślności/ rutyny profesor weterynarii. Zwykły zabieg zalepienia złamanego kła (którego nie wiemy jak złamała będąc kotem niewychodzącym) i usunięcie kamienia nazębnego. Wet po zabiegu jeszcze w narkozie położył mojego kota na termoforze przez co doszło do dotkliwego poparzenia ponad 30% powierzchni ciała. Przez te jedenaście miesięcy przeszliśmy koszmar m.in.:

-bólu, leków przeciwbólowych, zastrzyków w nocy, nieprzespanych nocy, bo strach czy boli, wymiotów przez leki

-karmienie strzykawką przez pierwszy miesiąc, bo sama nie jadła

-karmienie przez prawie 6 miesięcy białkiem, który wspierał organizm w odbudowie i uzupełniał białko całkowite i albuminy, które drastycznie spadają w organizmie poparzonego osobnika,

-noszenie jej do kuwety przez ponad 3 miesiące, bo mimo, że leżała na podkładach to ani razu nie załatwiła się pod siebie,

-zmiana opatrunków, smarowanie strupa, zakładanie i zmiana sztucznej skóry (nie wspomnę o jej cenie, a szło hurtowo, bo największy dostępny kawałek 15x15cm, nie był w stanie na raz pokryć rany)

-wyjazdy do weta oddalonego o 100km w jedną stronę, bo tylko on podjął się leczenia i dał wiarę, że jesteśmy w stanie jej pomóc (średnio 2-3 wizyty tygodniowo przez około 8 miesięcy) umowa była taka, że jeśli zobaczę, że się poddaje przyjadę i pomogę jej odejść. Na szczęście jest waleczna niczym lew i nie dała się tak łatwo!

-masę badań krwi, morfologia i biochemia to u mojego weta około 80zł jednorazowo, plus 200km za każdym razem, mase zatrzyków przeciwbólowych, przeciwwymiotnych, spanie z nią w łóżku i dogrzewanie jej swoim ciałem, bo bardzo marzła mimo, że w domu była temperatura około 24-26 stopni C, naświetlanie bioptronem (żółte światło wspomagające gojenie) i wiele wiele więcej, ale tego nie da się ubrać w słowa….

Przez wiele lat wspomagałam różne zbiórki fundacyjne, odchowywałam młode na butelce itp. Dziś ja proszę o pomoc. Mam problem z zapłatą trzech ostatnich faktur. W styczniu założyłam działalność i myślałam, że wszystko ruszy tak jak się zapowiadało, ale w marcu zamknęli nas do końca maja. Pracy nie ma za wiele. Z racji dotacji, które dostałam na otwarcie działalności nie mogę zamknąć działalności i nie mogę iść pracować do kogoś. Jestem w kropce. Większość moich oszczędności poszło na leczenie kota. Do tego musiałam za coś żyć kiedy nas zamknęli. Nie umiem tak po prostu prosić o pieniądze dlatego jeśli ktoś zechciałby zakupić dla swoich futerek walerianowe kurki, które osobiście szyję to oczywiście wyślę po wcześniejszym kontakcie przez fb lub email.

https://www.facebook.com/agata.lisowska94/    lub    [email protected]

Jeżeli ktoś zechciałby wspomóc Fundację Felis, z którą współpracuję to każda zakupiona kurka, która nie zostanie wysłana zostanie przekazana właśnie tam lub do Schroniska w Lublinie. Ewentualnie jeśli będzie kilka kurek, które ktoś będzie chciał wysłać do innej organizacji to nie ma problemu 😊 trzeba brać tylko pod uwagę, że szyję kurki po godzinach pracy kiedy mam czas wolny więc jeśli będzie brakowało kurek to za kilka dni doszyję nową turę 😊

Liczę na to, że pomoc, którą do tej pory niosłam ja (wspieranie fundacji, zbiórek, karmienie butelką, szukanie dt i ds), pomoże mi teraz w spłaceniu długu… Kot walczył, ja walczyłam, każdy walczył… 

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 1

 
Klaudia
100 zł

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!