Na szpital rehabilitacyjno-wybudzeniowy dla męża który przeszedł zawał serca i jest w śpiączce
Na szpital rehabilitacyjno-wybudzeniowy dla męża który przeszedł zawał serca i jest w śpiączce
Nasi użytkownicy założyli 1 226 506 zrzutek i zebrali 1 348 980 328 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Wróciliśmy z urlopu, wypoczęci i zadowoleni. Dwa dni później nasze życie runęło, chociaż to słowo nawet w połowie nie oddaje ogromu bólu i bezradności, która dobija mnie od dwóch miesięcy.
Mój ukochany mąż… Nigdy nie zrozumiem, dlaczego do tego doszło, jak to się mogło wydarzyć. Franek był policjantem, honorowym dawcą krwi, uwielbiał piłkę nożną. Lubił pracę, pomagał na gospodarce. Nic nie zdradzało zbliżającej się katastrofy – żadnego bólu głowy, gorączki, drętwienia rąk, podwyższonego ciśnienia. Absolutnie nic.
Rano wypiliśmy jeszcze kawę, planowaliśmy dzień. Był ciepły wrześniowy ranek. Gdybym wiedziała, że to ostatnie chwile z moim mężem… Franek wyszedł z domu i nigdy nie wrócił. Zaczęłam zajmować się domowymi sprawami, gdy nagle przez okno zobaczyłam jak mąż upada przy aucie. W jednej chwili wybiegłam krzycząc o pomoc. Przybiegł sąsiad, rozpoczął resuscytację, następnie nadbiegł syn i przejął ratowanie swojego taty. Sekundy i minuty oczekiwania na pogotowie zdawały się być wiecznością. Rozpacz, nie mogłam oddychać, cała się trzęsłam.
Przyczyną był nagły zawał serca i niedotlenienie mózgu. Gdyby nie natychmiastowa reakcja Franka by już nie było. Od dwóch miesięcy leży w szpitalu – zaintubowany, karmiony za pomocą PEGa. Gdy go odwiedzamy patrzy na nas, mruga w odpowiedzi, a z oczu płyną mu łzy. Nie jestem w stanie znieść tej niemocy wobec jego cierpienia i bólu. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić, by go ratować. Każda próba zderza się ze ścianą oczekiwania, aż jego stan się polepszy. Pozostaje mi wierzyć, że jego siła i determinacja wygra z chorobą. Wtedy będziemy musieli działać na własną rękę, by odzyskiwał sprawność fizyczną. Od najmniejszych ruchów rąk i nóg, do samodzielnych kroków. To będzie nie lada wyzwanie – zarówno finansowe jak i fizyczne. Miesiąc w ośrodku fizjoterapeutycznym to koszt ok. 30 tysięcy złotych. A jeden miesiąc na pewno nie wystarczy. Błagam, pomóżcie…
Nie wiem jak długo dam jeszcze radę, ale dla Franka muszę. Czekam na niego każdego dnia, modląc się o cud. Myślałam, że tamtego strasznego dnia moje serce przestanie bić razem z jego sercem. Lecz póki ja się nie poddaję, Franek też się nie podda.
Beata – żona Franciszka
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!