Witajcie.
Wszyscy, którzy poznali moją mamę wiedzą, że pomoże każdemu i oddała by ostatni swój grosz ale o pomoc nie poprosi sama, nigdy.
Dlatego proszę ja..


Cała historia zaczęła się w kwietniu, kiedy dostęp do służby zdrowia był mocno ograniczony.
Mama zaczęła krwawić... diagnoza- krwawienie pomenopauzalne. Przez kilka miesięcy była na tabletkach. Zdarzyło się kilka krwotoków, były też okresy kiedy nie działo się nic. 

Pod koniec wakacji zaczęły się bóle pleców.
Po teleporadzie z lekarzem zdiagnozowano rwę kulszową. Leczenie trwało, bóle nie ustępowały. Przepisane tabletki zmieniono na zastrzyki....  nie pomagało niestety nic.

Dzięki Bogu i dobrym ludziom mamę przyjęto na oddział. Okazało się, że wcześniejsza diagnoza była błędna. 
Zdiagnozowano nowotwór złośliwy trzonu macicy z przerzutami do kości.
Świat zawalił się...

Teraz mama jest już po zabiegu usunięcia macicy.
Zaczęła się chemioterapia połączona z radioterapią. Co trzy tygodnie wyjazdy do Poznania na chemię, po której dochodzenie do stanu samodzielnego funkcjonowania trwa ponad tydzień.
Do tego zastrzyki na produkcje białych krwinek przyjmowane w domu.
Na domiar złego pojawiły się stany zapalne ze zmianami w górnej szczęce. 
Stoi przed mamą widmo przerwania terapii i konieczna operacja na chirurgii szczękowej.

Rodzice żyją tylko z taty wypłaty (minimalnej)
Pieniądze potrzebne są na wszystko.
Na wyjazdy do Poznania, na zastrzyki w domu, leki. Możliwa jest terapia wspomagającą leczenie w postaci pasty CBD 30% i olejku CBG 10%, które mogą przyspieszyć śmierć komórek nowotworowych oraz zapobiegać przerzutom, na którą mamę nie stać. 
Potrzebne są też pieniądze na wyleczenie zębów, bo każdy stan zapalny oddala ją od wyzdrowienia.

Wstyd to kraść, a nie prosić o pomoc...
Dlatego proszę wszystkich dobrych ludzi o pomoc i za każdą złotówkę dziękuję z całego serca!