Człowiek całe życie pracuje, urabia się po łokcie i nic z tego nie ma. Co najwyżej skoliozy albo zawału serca.

Nie chce już być biedny. Nie mam mieszkania, samochodu, pod jednym dachem z matką a pieniądze które człowiek zarobi nikną w morzu podatków i inflacji. Chciał bym coś swojego.

Dlatego pisze tutaj z żebraczą prośbą:

ZRÓBCIE ZE MNIE MILIONERA.

Co sobie kupie?

-Może nic ,bo nikt ani złotówki nie wpłaci.

A jeśli wpłaci?

-To paczkę gum kulek.

Ale jeśli uzbieram dużo!!?

-To wszystko co każdy chciał by mieć a go nie stać.

A nie odwali Ci od takiej ilości kasy?

-Może.

Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem w ciężkiej sytuacji życiowej, wiąże koniec z końcem, ale chciałbym od życia czegoś więcej.

Wystarczy ze co 37 osoba w Polsce wpłaci dobrowolnie złotówkę. Ta symboliczna kwota nie zrobi wam dużej różnicy zwłaszcza ze z przymusu większe pieniądze płacisz Karynie na bąbelka.

W zależności od wyniku zbiórki część pieniędzy przeznaczę na pewien zbożny cel, ale na razie nie mówię jaki bo może z tego nic nie wyjść a tylko ludziom nadzieje zrobię.

Jaką część? Może 10% może 20% a może całość. Nie wiem, wszystko zależy jak się rzeczy potoczą i ile uzbieramy.

Jeśli już doczytaliście do tego miejsca i zostało przez Was stwierdzone ze jestem zwykłym burakiem i żebrakiem(co jest nie do końca niezgodne z prawdą) i ani złotóweczki mi nie przelejecie, to weźcie te pieniądze i wpłaćcie na dowolny charytatywny cel na Zrzutce. I tak już tu weszliście wiec co Wam szkodzi?