id: jttr9a

Ratowanie Życia i Zdrowia Wojtka Fal

Ratowanie Życia i Zdrowia Wojtka Fal

Opis zrzutki

Witam wszystkich . Chciałbym zobaczyć czy wśród kierowców zawodowych oraz całej branży TSL istnieje dalej zasada którą mi wpajano gdy stawiałem pierwsze kroki dlatego całą akcję nazywam ,, Kawa Dla Wojtka'' czyli wpłać 10pln a może napijesz się z Wojtkiem kawy gdzieś na parkingu jak wróci do zdrowia i sam ją zacznę zapraszam do zabawy jeśli każdy kierowca którego znam weźmie udział i zaprosi 3 swoich znajomych to Wojtek nie będzie musiał się martwić że zostanie wraz z rodziną bezdomnymi i będzie mógł się skupić nad powrotem do zdrowia fizycznego i psychicznego aby móc uczciwe pracować i zarabiać

Jako że miałem ostatnio okazję doświadczyć jak wielu dobrych ludzi mnie otacza chciałbym teraz podzielić się tym lub sprawić żeby mój Przyjaciel Wojtek którego miałem okazję spotkać na początku mojej kariery zawodowej jako międzynarodowy kierowca cystern chemicznych . Do rzeczy

Wojtek postanowił zrealizować swoje marzenie z dzieciństwa i spróbować swoich sił w transporcie przez swoje podejście do świata i ludzi czyli w skrócie,,wierzy w największe kłamstwo że jeśli będziesz dobry dla ludzi to oni odpłacą Ci tym samym" to nie moje słowa :). Ma poważne problemy finansowe i zdrowotne . Pozwolę sobie wkleić jego autobiografię z ostatnich kilku lat życia o co Go poprosiłem


Dzień dobry.

Nazywam się Wojciech Fal i mam 42 lata. Jestem szczęśliwym mężem i ojcem dwóch synów Antoniego 9 lat i Bartłomieja 2 latka. Moją życiową pasją są ciężarówki i transport. Od kąt pamiętam jak rodzice budowali dom - każda ciężarówka przywożąca materiały na budowę - była najwspanialszym widokiem i marzeniem. Już wtedy w małym serduszku 8 letniego chłopczyka zakiełkowała miłość do wielkich ciężarówek.

Jako 18 latek zrobiłem prawo jazdy, a za zarobione na wakacjach pieniądze kupiłem starego malucha. Pewnego razu tata poprosił mnie aby przywieść coś tam dla Niego - pojechałem moim kaszlakiem i przywiozłem. Po powrocie tata wyciągnął portfel i dał mi 100 zł i powiedział:


" to za transport "- w tym momencie w mojej głowie narodziło się marzenie -


"chcę mieć firmę transportową".

Przez kilka lat po zakończeniu nauki pracowałem jako operator maszyn CNC (Automet Józef Leśniak i Autosan SA) , ale zawsze gdzieś mnie ciągło do ciężarówek. Zrobiłem prawo jazdy C+E i rozpocząłem moją przygodę z ciężarówkami w firmie DE ROOY ( pozdrawiam wszystkich w Son i w Żarach).

Następnie zmieniłem pracę na firmę ROOS Spedition (także pozdrawiam wszystkich z oddziału polskiego oraz załogę z Durmersheim).

W grudniu 2017 założyłem wreszcie moją wymarzoną firmę transportowa. Trochę pieniędzy odłożone miałem + niewielki kredyt i kupiłem swoją pierwszą wymarzoną ciężarówkę VOLVO FH12. Niestety moje szczęście nie trwało długo - w marcu 2018 złamała się rama w aucie i musiało iść na złom( handlarz który sprzedał mi auto nie powiedział że rama jest pęknięta). Na szybko dobrałem kolejny niewielki kredyt i kupiłem koleje auto - niestety nie posłużyła długo po roku padł silnik(remont przekraczał wartość - złom). Ale ja się nie poddawałem - LOS MNIE NIE ZŁAMIE. Zaskurniaki na stół i odkupiłem od sąsiada Śp. Grzegorza wiekowe ale zadbane VOLVO FH12. Cieszyłem się jak mały chłopczyk - wreszcie mam porządne auto. Niestety jak zwykle los miał inny plan - 5 września 2019 miałem kolizję - auto na złom. I jak zwykle to ja - "dam radę" - zaskurniaki +kredyt i kupiłem VOLVO fh13 480- po naprawiałem co trzeba było i ognia w trasy. Firma się pomału kręciła się aż wpadłem na pomysł, że czas na rozwój. Kupiłem drugie auto, zatrudniłem kierowcę - i ? i klops. Jeden kierowca łakomy na paliwo drugiego zatrudniłem - alkoholik - narobił szkód, kar umownych za spóźnienia. Zamiast zarabiać pieniądze to ja się pogrążyłem. Padła decyzja wracam sam do jazdy. Potem nastały czasy cowida, nowego ładu i kryzysu paliwowego a ja brnąłem w to nadal z uporem maniaka - pogłębiając swoje zadłużenie i łatając kredyt kolejnym kredytem.

Aż do sławetnego 16 grudnia 2022 - gdzie doszło do wypadku na drodze DK11 przed poznaniem


https://gloswielkopolski.pl/smiertelny-wypadek-na-dk11-w-wielkopolsce-na-trasie-kornik-koszuty-samochod-osobowy-zderzyl-sie-z-ciezarowka-jedna-osoba-nie/ar/c16-17135779


W tym dniu kierowca z osobówki stracił życie, a ja straciłem źródło utrzymania, marzenie, odwagę by wsiąść do ciężarowego oraz zdrowie. Niestety praca która dawała mi kiedyś radość i satysfakcję - wywołuje stres , niepokój i strach. Cały czas mam przed oczami tego nieszęśnika. Robiłem wszystko by go uratować - widziałem że jedzie prosto na mnie- usuwałem się z drogi jak tylko mogłem - niestety. Zderzył się ze mną czołowo a ja tracą panowanie nad autem ciężarowym wpadłem do rowu. Wtedy to uszkodziłem rękę - pozrywane ścięgna - niewład prawej dłoni. A że covid jeszcze rządził - popatrzyli mi ratownicy na drodze czy nie złamana i powiedzieli "będziesz żył". Po tym wydarzeniu nie wróciłem już za kierownicę. Kilka dni później 13 stycznia 2023 przyszedł na świat nasz młodszy synek Bartuś. A ja nie potrafiłem znaleźć się w nowej rzeczywistości - cały czas przed oczami ten człowiek z wypadku. Nieprzespane noce, brak energii do działania ciągłe zamartwianie się, obwinianie - "a bo mogłem wyjechać minutę późnij" - przepis na depresję sytuacyjną perfekt.

W marcu 2023 mój kolega Krzysiek -nie mogąc patrzeć jak siedzę i tylko o tym wypadku myślę wpadł na pomysł zakładamy firmę spawalniczą - on się zna na spawaniu ja też - ruszyliśmy z kopyta. Firma nabierała rumieńców, szło nam coraz lepiej jedno, drugie, trzecie zlecenie i kolejne niewielkie ale zawsze coś. Aż wreszcie w styczniu 2024 weszło nam potężne zlecenie na prawie 500000 zł, pół roku pracy. Zrobiliśmy - zapał, energia, radość z życia 100%. Niestety firma dla której wykonywaliśmy to zlecenie w lipcu " wypieła się na nas" zostaliśmy bez grosza przy duszy czytaj nie zapłacili za wykonaną pracę. Na szybko szukając jakiegoś ratunku braliśmy tylko usługi spawania - nerwy, lipiec, sierpień - upały i stało się.

Wylądowałem w szpitalu w Radomsku na neurologii - podejrzenie udaru mózgu.

Po badaniu na Rezonansie magnetycznym wyszło że ucierpiały szszynka oraz istota biała mózgu.

Po raz kolejny świat mi się zawalił. W kieszeni "zero", ciężkiej dobrze płatnej pracy nie można podjąć bo stan zdrowia nie pozwala, lekarze nakazują oszczędny tryb życia bo w każdej chwili w mózgu może pęknąć i wylew gwarantowany. Jedyne środki na utrzymanie to 800+ na dzieci. Wbrew sobie ze strachem i duszą na ramieniu 13 listopada z kolega Krzyśkiem pod pretekstem próby przełamania strachu do ciężarówek podjąłem pracę na tirach w transporcie międzynarodowym - długie trasy, niezbyt ciężka praca i kolega u boku w razie czego. Jeździliśmy sobie we dwóch - jakiś grosz na święta Bożego narodzenia się zarobi. Niestety los jak zwykle miał na to inny pogląd. W trasie 13 grudnia doznałem poważnego zakażenia paciorkowcem który wywołał u mnie chorobę o nazwie RÓŻA. Zaatakowała lewa nogę - gdy w poniedziałek 16 grudnia w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie lekarz zobaczył tę nogę powiedział - jeszcze jeden dzień i nadawała by się do obcięcia. Od razu zostałem umieszczony na oddziale zakaźnym gdzie spędziłem 14 dni w tym całe święta Bożego Narodzenia.

(serdecznie pozdrawiam cały personel). Na dzień dzisiejszy wrócić do jazdy nie mogę - chorobowe będzie jeszcze trwało. Na dzień dzisiejszy mam na głowie wypowiedziane przez banki umowy kredytowe, zobowiązania wobec ZUS i Urzędu skarbowego a także kredyty kupieckie na stacjach benzynowych za paliwo do ciężarówek oraz komorników ( ciężarówkę i dom już zajęli tylko patrzeć kiedy mnie z rodzina wyrzucą z domu)

Zwracam się do ludzi dobrej woli, kolegów po fachu z TIRów i wszystkich którym to nie jest obojętne o wsparcie bym mógł wreszcie stanąć na nogi i przestać żyć w strachu czy ten dzwonek do drzwi to już komornik z nakazem eksmisji.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!