Zmień los jednego kociaka-na diagnostykę i leczenie bezdomniaka!

W Poniedziałek Wielkanocny zamiast zajączka... przykicało do mnie 4kg kociego chudego nieszczęścia. Nie mogąc znieść swojej, jak i ludzkiej obojętności na tą małą kocią bezdomność - przygarnełam.

Niestety jak to w życiu "bezdomniaka" bywa... pierwszą wizytę u weterynarza można było zatytułować "co gryzie i zjada kociaka".

Jesteśmy w trakcie zwalczania wszelkiego zewnętrznego, jak i wewnętrznego paskudztwa. Za nami pierwsza kąpiel!

Kolejnym krokiem jest odkamienianie zębów oraz diagnostyka słabego serduszka. Niestety nie ma nic za darmo, a koszty diagnostyki i przygotowania kota do adopcji rosną lawinowo.

Rozglądamy się także za domem stałym dla tego przystojniaka. Ziomek, bo tak za nim wołam.... jest bardzo potulny. Jeszcze się boi, ciężko wypisywać czego, bo boi się wszystkiego, jednak do ręki podchodzi się głaskać. Po latach tułaczki i bezdomności dobrze wie jak schodzić człowiekowi z drogi. Zależy mi na domu do końca kocich dni, aby nigdy już ten koci brzuszek nie był głodny, ani pusty.