Problem zwierząt porzucanych, niechcianych i maltretowanych jest niemożliwy do ogarnięcia - psychicznie, finansowo, społecznie. Można nie robić nic i udawać, że się go nie widzi. My tak nie potrafimy. Od ponad dekady walczymy o skrzywdzone zwierzaki. Jednak potrzebne są na to pieniądze i to duże pieniądze. Nie mamy żadnych dotacji, pomagamy miedzy innymi

organizując bazarki czy dosłownie błagając dobrych Ludzi o wsparcie choćby małą kwotą.

mamy pod opieką zwierzęta, które są po traumatycznych przejściach, mają lęki, nie ufają człowiekowi, reagują panicznie na dotyk, bo dotyk kojarzy im się z bólem, z cierpieniem, ze znęcaniem, bo nad częścią z nich znęcano się w sposób okrutny.

Aby szukać im domów, musimy najpierw nie tylko wyleczyć i wykastrować, wysterylizować, ale też a może przede wszystkim socjalizować. Niestety domów tymczasowych jak na lekarstwo a my nie mamy żadnego, wiele razy prosimy, ale bez rezultatu.

Nasze zwierzaki umieszczamy w hotelikach, bo nie mamy innego wyjścia.

Poniżej zdjęcia naszych zwierzaków, które już nie cierpią, nie mają jednak własnych domów a adopcje do dobrych domów idą marnie.

Chcemy ponadto wznowić przyjmowanie kolejnych biedusiów, bo musieliśmy niestety je wstrzymać. I to jest najgorsze...