Przejechaliśmy 200 kilometrów, aby załatwić wszelakie arkusze adopcyjne oraz pytania kontrolne z wcześniejszą właścicielką, która znalazła przemarznięte, porzucone szczenię na przystanku autobusowym w przemoczonym kartonie.

I tak zaczęła się nasza historia, gdy po akceptacji udało nam się wrócić z 2.5 miesięczną Łapką do domu.

Jednakże po powrocie nic nie stało się tak, jak powinno.

Przy zabawie odkryliśmy coś, co powinno zostać powiedziane na samym początku. Suczka ma przepuklinę, która w każdym momencie zagraża jej życiu.

Skonsultowaliśmy się z najbliższym weterynarzem, który starał się szybko udzielić nam odpowiedzi na nasze pytania, lecz te 2 najważniejsze wcale nie były tak pozytywne jak reszta.

– Wnętrzności, które nie mają stałego miejsca, w każdej chwili mogą się zaplątać i spowodować zgon. Aby temu zapobiec potrzebna jest operacja, której koszt został wyceniony na wahającą się kwotę 500 złotych.