We wtorek rano wybuchł pożar na poddaszu domu rodzinnego naszych bliskich: Anety i Pawła oraz ich dzieci: Jagody i Kacpra. W akcji gaśniczej brało udział niemal 50 strażaków. Pożar udało się ugasić.

Rodzinie na szczęście nic się nie stało. Znaleźli tymczasowe schronienie u bliskich. Trauma jednak pozostała, tym bardziej, że niedawno Aneta zmagała się z poważnymi problemami zdrowotnymi.

Straty są bardzo duże – trzeba wymienić dach, wyremontować poddasze oraz inne zalane w trakcie akcji pomieszczenia.

Od czego jest ubezpieczenie - zapytacie. Cóż, klauzule pisane drobnym druczkiem spowodowały, że z ubezpieczenia nic nie będzie… A kredyt na dom jest i trzeba dalej spłacać ☹.

Na doprowadzenie rzeczy to minimalnego stanu używalności (w szczególności wymiana dachu) potrzebne jest 50.000 zł.

Dlatego wszystkie ręce na pokład – zbierzmy fundusze na remont po pożarze, by jak najszybciej rodzina mogła wrócić do siebie i zapomnieć o nieszczęściu!

Wiem, że jest wielu ludzi chętnych do pomagania innym w nieszczęściu.

Liczymy na Wasze życzliwe serca!

Razem damy radę!

Każdy grosz ma znaczenie. Z góry DZIĘKUJEMY!