28.02.2019r. ok 13 został znaleziony na Podwisłoczu w Rzeszowie przerażony i nieufny Jagdterier. Biegał zdezorientowany środkiem ruchliwej ulicy, aż w końcu schował się w zaroślach. Miał na szyi miał skórzaną, brązowa obroże i kawałek łańcucha. Obok obroży widać było dużą ślimaczącą ranę. Nikt nie zatrzymał się by pomóc malcowi. Dopiero nam udało się chłopaka złapać i zabezpieczyć. Szukamy dla niego dobrego domu, u nas nie ma możliwości zostać bo stado go nie przyjmie i jest za duże ryzyko, że zrobią mu krzywdę. Od pierwszego marca jeździmy z nim codziennie do weterynarza na zastrzyki, zewzględu na dużego ropnia na szyi. Psiak jest leczony, został wykapany, dostał tabletkę na kleszcze. Przed adopcja będzie jeszcze zaszczepiony i wykastrowany. Na to wszystko są potrzebne środki i bes pomocy nie damy rady bo mamy już na pokładzie 4 inne chore psy, których koszty utrzymania są bardzo duże. Bardzo prosimy o pomoc by doprowadzić do ładu chłopaka i znaleźć mu jak najszybciej kochający dom! Losy Bostona bo tak go nazywamy można szerzej śledzić na Fb - https://www.facebook.com/events/1148974981936320/?ti=icl