Pomoc w walce z nowotworem złośliwym piersi z przerzutami do kości
Pomoc w walce z nowotworem złośliwym piersi z przerzutami do kości
Nasi użytkownicy założyli 1 227 184 zrzutki i zebrali 1 350 858 034 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Pomóżmy Kasi odzyskać zdrowie i normalne życie – WALKA z nowotworem złośliwym piersi z przerzutami.
Nie tak miał wyglądać dzień 31 urodzin mojej ukochanej żony Kasi...
Opowiem Wam Naszą historię.
Wszystko zaczęło się w kilka miesięcy temu. Był to grudzień ubiegłego roku...
Kasia wykryła u siebie zgrubienie w piersi. Natychmiast zgłosiła się na badanie do ginekologa w prywatnej placówce medycznej. Podczas wizyty lekarz stwierdził, że nie widzi nic niepokojącego, że ma po prostu taką budowę piersi (gruczołowo - tłuszczową). Usłyszała słowa „ jak boli to na pewno nie rak”. Kasia opuściła placówkę medyczną spokojniejsza. W końcu w ręku trzymała kartkę z wynikiem zmiana o wielkości ok. 3cm x 1cm do dalszej obserwacji.
Kasia przestała niepokoić się zgrubieniem, które wyczuwała i dalej cieszyła się normalnym, szczęśliwym życiem.
Niestety... Nie potrwało to długo.
Pewnego dnia, w kwietniu tego roku, Kasia wróciła z pracy do domu z ogromnym bólem kręgosłupa promieniującym do lewej nogi. Tego wieczoru nie była już w stanie przemieszczać się po mieszkaniu. Był to pierwszy symptom jednak nie było żadnych podstaw aby spodziewać się najgorszego. Po konsultacji z fizjoterapeutą oraz internistą podejrzenie padło na rwę kulszową. Zostały zlecone ćwiczenia rozciągające nerw kulszowy, podawane były środki przeciwbólowe i przeciwzapalne.
Czas spędzony na zwolnieniu lekarskim, skłonił Kasię do ponownego przebadania piersi ale w innej placówce medycznej. Udała się do szpitala im. Kopernika, gdzie wykonano ponowne USG piersi. Na wyniku wyszło, że zmiana w piersi jest powiększona dwukrotnie oraz, że są powiększone węzły chłonne pachowe. Zalecono biopsję, która została wykonana w szybkim terminie.
Oczekując na wynik biopsji stan Kasi pogarszał się z dnia na dzień coraz bardziej. Zwykły codzienny spacer z naszym ukochanym psem był nie lada wyczynem. W ciągu miesiąca dolegliwości bólowe wróciły ze zdwojoną siłą do tego stopnia, że Kasia nie była w stanie poruszać się o własnych siłach. Podjęliśmy zdecydowane kroki konsultując objawy u dwóch fizjoterapeutów, internisty oraz u ortopedy. Zrobiliśmy prywatnie USG okolic stawów biodrowych oraz rezonans kręgosłupa lędźwiowego. Badania te nie wykazały żadnych znaczących zmian, które powodowały by takie dolegliwości u Kasi. Po powyższych wynikach zalecono nam, żeby zrobić jeszcze rezonans kości biodrowej.
Wyniki biopsji i rezonansu kości biodrowej zbiegły się w jednym czasie. Kilka dni przed 31 urodzinami Kasi życie zadało nam cios, którego się nie spodziewaliśmy.
Diagnoza okazała się okrutna:
Wynik biopsji - naciekający rak gruczołowy piersi
Wynik rezonansu - rozległa zmiana na lewej kości biodrowej z podejrzeniem zmiany nowotworowej powodująca ten koszmarny ból.
Jeszcze tego samego dnia, zabierając wszystkie wyniki badań, udałem się do onkologa w Łodzi, który specjalizuje się w leczeniu raka piersi. Musiałem działać szybko i zdecydowanie. Dzięki temu Kasia już następnego dnia znalazła się w szpitalu onkologicznym NUMED w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie po kolejnych konsultacjach zlecono badanie PET-TK, (pozytonowa tomografia emisyjna), wykonane w Łodzi w Centrum Diagnostycznym VOXEL przy Szpitalu MSWiA.
Badanie potwierdziło obecność rozległego nowotworu w lewej piersi, węzłów chłonnych pachowych i podobojczykowych oraz w obrębie kośćca, zwłaszcza w lewej kości biodrowej.
Choroba w zaawansowanym stadium, gdzie kość biodrowa uległa dużej zmianie osteolitycznej.
Rozpoczęło się leczenie farmakologiczne, hormonalne i radiologiczne. Obecnie Kasia przyjmuje tabletki Kisqali i zastrzyki Faslodex zamiast typowej chemioterapii, leki hormonalne, a także jest po pierwszej serii radioterapii.
Ze względu na ból a także ryzyko złamania zaatakowanych chorobą kości (zwłaszcza kości miednicy) Kasia prawie cały czas spędza w łóżku. W trakcie wyjazdów do szpitala Kasia musi przemieszczać się na wózku inwalidzkim, który na ten moment pożyczyli nam znajomi.
Życie Kasi zmieniło się o 180 stopni. Wymaga stałej opieki. Z uwagi na to musiałem ograniczyć życie zawodowe co niesie ze sobą konsekwencje finansowe. Budżet domowy znacznie uszczupla się z dnia na dzień. Zebrane środki pomogą nam sfinansować wszelkie koszty leczenia tj: co miesięczny nierefundowany zastrzyk XGEVA w cenie 899 zł, leki onkologiczne oraz hormonalne, specjalna dieta, prywatne wizyty u specjalistów, suplementacja, badania diagnostyczne, dojazdy do szpitala w Tomaszowie, wizyty psychologa oraz specjalistyczny sprzęt rehabilitacyjny.
Celem tej zrzutki jest także zgromadzenie środków na rehabilitację i innych związanych z tym zabiegów np. prywatna operacja, niekoniecznie na terenie naszego kraju. Koszty na ten moment są szacowane, bo choroba jest w zaawansowanym stadium. Nie wiemy co nam przyniesie każde „jutro”... Ale wiem, że muszę zrobić wszystko co mojej mocy, udać się do każdego specjalisty nawet i na końcu świata, żeby uratować moją Żonę.
Chciałbym, zorganizować konsultację onkologiczną za granicą, w Niemczech, z dojazdem osobistym. Wiąże się to z kosztem tłumaczenia dokumentacji medycznej i poniesieniem kosztów porady lekarskiej oraz wyjazdu do Niemiec z kompletem wyników badań.
Pod uwagę biorę również konsultację na portalu diameo.info, która pomaga w znalezieniu odpowiedniej placówki na świecie, w celu dalszego leczenia gdy takie będzie potrzebne w momencie, kiedy nasza służba zdrowia wyczerpie swoje możliwości. Portal ten został przez nas dokładnie zweryfikowany pod kątem rzetelności.
Koszt takiej konsultacji to 2000 euro. Dalsze koszty leczenia onkologicznego poza granicami naszego Państwa mogą sięgać niewyobrażalnych kwot, ale mam nadzieję że nie będzie takiej potrzeby.
[EDIT]: Po konsultacji z dr. Agnieszką Jagiełło-Gruszfeld (onkolog kliniczny) w dn. 08/09/2022, Kasia została skierowana na badanie kliniczne próbki biopsji pod kątem wnikliwej ekspertyzy nowotworu, po czym otrzymamy listę leków które mogą być skuteczne w dalszej linii leczenia. Pani doktor w dniu wizyty u niej, sama zasugerowała nam założenie zbiórki, ponieważ dalsze etapy leczenia nie będą refundowane przez NFZ.
Tegoroczne wakacje miały być dla nas najpiękniejszymi wakacjami życia. Planowaliśmy wyjazd do Chorwacji, który odwołaliśmy na miesiąc przed wyjazdem z uwagi na diagnozę. Dziewięć miesięcy po powrocie z wakacji, miałem nadzieję być w szpitalu u Kasi w zupełnie innych okolicznościach. Prawdopodobnie przez chorobę nie będziemy mogli zostać już nigdy rodzicami, lecz na dzień dzisiejszy najważniejsze jest tylko i wyłącznie ZDROWIE I ŻYCIE KASI.
Będziemy niezmiernie wdzięczni za każdą nawet najmniejszą wpłatę i oraz za każde udostępnienie zrzutki, aby jak najdalej poszła w świat.
Wierzymy z Kasią, że jeszcze kiedyś będziemy mogli razem dać od siebie wiele dobra innym, aby choć w części spłacić ten dług wdzięczności.
Kasia jest najsilniejszym z ogniw w całej tej sytuacji, ma duszę wojowniczki i wie, że wygra tę walkę! Przywróćmy sprawność, możliwość cieszenia się życiem i dajmy szansę na powrót do zdrowia, aby mogła wreszcie wyjść na spacer o własnych siłach.
Potocznie mówi się że „pieniądze szczęścia nie dają”, ale bez nich odzyskanie zdrowia jest po prostu niemożliwe...
Dziękujemy także wszystkim dobrym ludziom, którzy dotychczas wsparli nas już w każdy możliwy sposób.
Wierzymy, że dobro wraca do każdego człowieka.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!