Dom Tymczasowy u Brunona, Minny i Elizy (https://www.facebook.com/domtymczasowybruno/) to prywatna inicjatywa szeroko pojętej pomocy kotom wolnożyjącym oraz tym, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej - w województwie pomorskim (głównie Pruszcz Gdański i okolice). W miarę możliwości opiekujemy się, karmimy i leczymy koty będące naturalnym dobrem naszego lokalnego środowiska. Wszelkie nasze inicjatywy podejmowane są z wykorzystaniem prywatnych środków finansowych, w tak zwanym czasie wolnym :).

Ostatnio wraz z koleżankami pomogłyśmy starszemu, pięknemu, czarnemu kocurowi z jednej z okolicznych miejscowości. Czarek, wiedziony intuicją, przyszedł pod dom jednej z nas i zaczął głośno i żałośnie miauczeć, prosząc o pomoc. Nie to, żeby był oswojonym kotem, ale jak widać - był na tyle świadomy, że wiedział, gdzie należy zwrócić się o pomoc :). Kot był cały brudny, strasznie się ślinił, miał czarny język, pokryty martwicą, i pomimo licznych prób, nie mógł nic przełknąć. Język, na którym toczył się stan zapalny, musiał bardzo boleć. Dzięki wspólnym działaniom Czarek został złapany i zawieziony do lecznicy weterynaryjnej, gdzie spędził 2 tygodnie. Dziś jest już wyleczony i szczęśliwie przychodzi codziennie na jedzenie do swojej opiekunki, a nam został do opłacenia rachunek z lecznicy. Częściowo go już uregulowałyśmy, ale zostało nam do spłaty 600 zł. Jeśli czujesz, że chcesz wesprzeć naszą inicjatywę i pomóc pomagać braciom mniejszym, będziemy bardzo wdzięczne za każdą, nawet symboliczną i najmniejszą kwotę, a także za każde udostępnienie tej zbiórki. Oczywiście, w kolejce mamy już do leczenia kolejne koty, z których jeden wymaga szybkiej reakcji, więc wkrótce rachunek znów się powiększy... Wszystkie uzbierane na tej zrzutce pieniądze zostaną przeznaczone na pomoc kotom wolnożyjącym, czym każda z nas - czasem osobno, czasem łącząc siły z innymi - zajmuje się od wielu lat.

Co do samego Czarka, pomimo diagnostyki, obejmującej pełne badania krwi, w tym testy na choroby zakaźne, nie wiadomo, co mu było. Dzięki doskonałej opiece weterynaryjnej język się wyleczył, zostały usunięte zęby, które tego już wymagały - nasz podopieczny ma już swój sędziwy wiek ;) - i kotek wrócił w miejsce bytowania, gdzie wiedzie spokojne i wydaje się, że szczęśliwe życie, pod czujnym okiem swojej opiekunki :).

Dziękujemy za wszystkie wpłaty! :) <3