id: kf6mmf

Licytacje dla Asi

Licytacje dla Asi

Nasi użytkownicy założyli 1 226 352 zrzutki i zebrali 1 348 542 993 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Nie raz, nie dwa wchodziłam na stronę „siepomaga.pl”, chcąc pomóc innym. Nie sądziłam, że kiedykolwiek sama się tu znajdę. Życie w ciągu chwili potrafi się diametralnie zmienić. W ciągu jednej chwili tracisz tak dużo. Niestety, kiedy jesteśmy przekonani o wzorowym stanie swojego zdrowia, bo chodzimy do lekarzy którzy nas o tym zapewniają, do głowy nie przychodzi nam nawet przez chwilę, co by było, gdybym nagle dowiedział się, że jednak jestem chory. I to całkowicie zrozumiałe, bo przecież choroba kojarzy nam się z wszystkim, co najgorsze a nikt o tym, co złe, nie zamierza myśleć. Podobnie było w moim przypadku.

Kiedy widzi się młodą, uśmiechniętą kobietę na pewno pierwsza myśl, jaka przychodź do głowy to to, że jest szczęśliwa, ma spełnione życie, fajną pracę i mnóstwo marzeń do spełnienia. Ciężko jest uwierzyć, kiedy się słyszy, że ta właśnie kobieta, po której nic nie widać, jest ciężko chora.

Choroba jak się okazuje, zaskoczyła mnie już dawno, kiedy byłam małą dziewczynką, ale nie sądziłam, że jest aż tak poważna. Z bólami borykam się już odkąd tylko pamiętam. Lekarze, u których ja i moi Rodzice szukali pomocy twierdzili, że miesiączka musi boleć, że taka moja uroda i że mam słabą odporność na ból. Przez lata byłam bagatelizowana, wykpiwana. Moje omdlenia i częste pobyty w szpitalu na SOR na nikim nie robiły i w dalszym ciągu nie robią wrażenia. Ciągłe problemy ginekologiczne, urologiczne, gastryczne to jak niekończąca się historia. Jednak przyczyna się w końcu znalazła. Endometrioza. To właśnie ona, podstępna choroba, która atakuje organizm jak cichy zabójca niszcząc powoli wszystko na swojej drodze. Zabierając radość z życia. Obdzierając młodą dziewczynę, a później kobietę z godności, z poczucia bycia kobietą. Zmuszająca z powodu silnych dolegliwości bólowych do rezygnacji z planów życiowych i zawodowych.

To straszne, kiedy jesteś młody i masz przed sobą wielkie perspektywy na życie a choroba to wszystko przekreśla. Ja musiałam zrezygnować ze studiów, z ukochanej pracy, z hobby, ze sportu i życia towarzyskiego, bo tak bardzo ograniczyła mnie choroba, ale to i tak nie wszystkie wyrzeczenia, na które musiałam się zdobyć. Ból już jest ze mną praktycznie każdego dnia, budzę się z nim i zasypiam. Jest nieodłączną częścią mojego życia. Z każdym dniem jest coraz gorzej, ilość środków przeciwbólowych, jaką muszę zażywać jest coraz większa i silniejsza, bo bez tego nie jestem w stanie ani trochę funkcjonować. Jestem już po trzech operacjach. Pierwszą przeszłam w marcu dwa lata temu, po trzech miesiącach dwie kolejne, jedna za drugą, coraz to poważniejsze. Po każdej myślałam, że „ta” już jest tą ostatnią i że to piekło się w końcu skończy.

Wiele razy dawano mi nadzieję na wyzdrowienie. Na normalne życie. Niestety. Przewinęłam się przez ręce wielu lekarzy. Jak się teraz okazuje, niekompetentnych i niepotrafiących leczyć tej choroby. Wszystko w ramach prywatnej opieki medycznej. Kosztowne badania, wizyty u specjalistów. Niedawno trafiłam w końcu na lekarzy zajmujących się leczeniem mojej choroby. Lekarzy, którzy znają się na tym co robią, znają się na endometriozie. Umówiłam się na wizytę do prywatnej kliniki, by po raz kolejny spróbować stawić czoła chorobie i zawalczyć o lepsze życie, życie bez bólu.

Po wykonaniu badań i wnikliwym wywiadzie medycznym dowiedziałam się, że moja choroba uderzyła ze zdwojoną siłą i potrzebuję pilnej operacji. Bez niej w każdej chwili może dojść do poważnych komplikacji zdrowotnych. Moje jelita mogą przestać prawidłowo funkcjonować, mam w nich kilka guzów, które rosną i powoli zamykają światło jelita utrudniając przesuwanie treści pokarmowej. Dodatkowo mam mnóstwo nacieków zapalnych, zrostów i innych zmian na narządach, które trzeba jak najszybciej usunąć.

Jadąc na tę wizytę nie byłam przygotowana na takie informacje, wiedziałam, że jest źle, ale nie podejrzewałam, że aż tak bardzo. Początkowo się załamałam. Pomyślałam, że już tyle przeszłam, że więcej chyba nie jestem w stanie unieść. Ale udało mi się jednak znaleźć w sobie siłę do walki. Dla moich bliskich. Bo kiedy widzę bezradność, smutek i cierpienie w ich oczach nie mam siły dokładać im jeszcze tej myśli, że ja już się poddałam, że nie mam siły walczyć.

Operacja jest bardzo kosztowna oraz całe leczenie pooperacyjne, które muszę jeszcze przejść, aby zapobiec dalszemu, szybkiemu rozwojowi choroby, dlatego chciałam prosić o pomoc w zbiórce. Chcę zawalczyć po raz czwarty. Moja choroba jest na całe życie i mam tego świadomość, jednak dzięki tej operacji będę w stanie na jakiś czas uwolnić się od bólu i cierpienia. Odciążyć organizm i nie bać się najgorszego. Dzisiaj ludzie są zawieszeni w świecie z powodu koronawirusa, ale niestety my chorzy nadal zmagamy się z chorobami, które z każdym dniem rośną w siłę. Wiem, że cuda się zdarzają i że na świecie jest wielu dobrych ludzi, którym nie jest obojętny los innych. Obiecałam sobie, że się nie poddambo tym razem mam na prawdę szansę na wygraną walkę z chorobą, tylko muszę o nią zawalczyć. Myślę, że warto pomagać i jeśli mogę, sama chętnie to robię, bo nigdy nie wiadomo co nam los przyniesie i kiedy ktoś z nas będzie potrzebował pomocy tej drugiej osoby i tym należy się w życiu kierować.

Data mojej operacji to 11.05. Niecały miesiąc na uzbieranie całej sumy na kosztowne leczenie, nie jestem w stanie w tak krótkim czasie uzbierać takiej ogromnej kwoty na operacje dlatego zwracam się o pomoc.

Niestety przez kilka ostatnich lat finansowałam z własnej kieszeni na bieżąco wszystkie wizyty do specjalistów i badania. Nie dysponuje środkami, które pozwoliłyby mi nawet w ciągu roku uzbierać kwotę na te operację i dalsze leczenie. Bez niej dojdzie do niedrożności, moje jelita w końcu się skręcą lub pękną prowadząc do najgorszego a w najlepszym przypadku do wyłonienia stomii. Mam niewiele czasu bo sytuacja zmienia się z każdym dniem. Pragnę żyć, spełniać swoje marzenia, cieszyć się każdym dniem. Wiem, że ta zbiórka jest moja jedyną szansą.


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 50

 
Mariusz Popiół
1700 zł
 
Mateusz Jędrzejczak
 
Krzysztof Gniewowski
 
Joanna Sliwicka
 
Magdalena Krzysztofiak
 
Przemek Pawlak
800 zł
 
Piotr Ziemiański
610 zł
 
Marcin Jędrzejczak
600 zł
 
Dane ukryte
550 zł
 
Daniel Spychalski
500 zł
Zobacz więcej

Komentarze 8

 
2500 znaków