id: kkj2j7

Na leczenie

Na leczenie

Nasi użytkownicy założyli 1 167 728 zrzutek i zebrali 1 215 535 531 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Proszę o pomoc wszystkich ludzi o dobrym sercu.

Witam mam na imię Krzysiek mam 45 lat poniżej chciałbym opisać swoją historię.

Moja choroba zaczęła się w roku 2013 jedną cały główny wątek dotyczy roku 2014. Początkiem roku 2014 w kolanie pojawił się wyczuwalny guz, o którym całkowicie wtedy nie świadomy i święcie wierzący w profesjonalizm lekarzy poinformowałem lekarza prowadzącego, który skierował mnie na zabieg artroskopii. Mimo że guz był widoczny żaden z lekarzy przed zabiegiem nie pofatygował się skierować mnie na biopsję czy wykonać jakiekolwiek badanie obrazowe. W związku z tym, że nie dawało mi to spokoju w lutym 2014 roku wykonałem sobie prywatnie badanie USG u innego ortopedy, które kompletnie nikogo nie zainteresowało a na którym była zmiana o wymiarach 4 x 3 x 0,7 cm opisana jako torbiel, która została zlekceważona a lekarze z rybnickiego szpitala nawet nie spojrzeli na USG. Na moje dociekliwe pytania, dlaczego tak jest odpowiedź ordynatora oddziału ortopedii szpitala w Rybniku była „ wprowadzimy kamerę zobaczymy, co tam słychać”. Przy takim podejściu ordynatora podobne podejście mieli i lekarze, więc wprowadzili do kolana laparoskop przebijając centralnie na wylot guza, który był przedmiotem moich kłopotów stwierdzając, że nie ma tam żadnego guza. W związku z tym, że nigdy wcześniej nie chorowałem i nieprawdopodobne dla mnie było tak olewające podejście lekarza, do pacjęta wierzyłem święcie w każde ich słowo. Kilka dni po zabiegu zamiast lepiej było coraz gorzej guz się powiększał w bardzo szybkim tempie i gdy zwróciłem uwagę lekarzowi, że coś jest nie tak stwierdził, że to po zabiegowy jakiś krwiak, lub coś podobnego próbując usunąć to przez nakłuwanie igłą strzykawką itp. Po upływie czasu mogę stwierdzić, że nie trzeba być lekarzem, aby wiedzieć, że krwiak czy coś podobnego nie jest twardym guzem a mimo to lekarze ortopedzi w dalszym ciągu nie pofatygowali się skierować mnie na biopsję czy badanie obrazowe TK lub chociaż USG. Zaczynając przeczuwać, że dzieje się coś niedobrego sam na własną rękę w lipcu 2014 wykonałem kolejny raz badanie USG, na które lekarze zainteresowani nie byli nawet łaskawi spojrzeć a które wskazywało że zmiana znajduje się w tym samym miejscu i jest już większa ma wymiary 6 x 4 x 2,5 cm. Wcześniej po kilku namolnych z mojej strony interwencjach, gdy guz na zewnątrz był już wielkości kurzego jajka i bardzo bolesny przyjęto mnie na izbę przyjęć w szpitalu w Rybniku gdzie chciano mi usunąć jak twierdzili lekarze krwiaka. Pomijam fakt, że lekarz specjalista ortopeda nie powinien w ogóle dotykać tego guza to cały zabieg próby usunięcia wyglądał jak w średniowieczu gdyż na izbę przyjęć wszedłem o własnych siłach a po wyjściu nie byłem w stanie stanąć na nogach, czego świadkiem była moja żona, a dla lekarzy była to niezła zabawa. Należy nadmienić, że lekarz wiedział, że zrobił coś nie prawidłowo ,gdyż na drugi dzień dzwonił do mnie z ośrodka, w którym pracował aby zapytać o zdrowie, co nie jest na pewno normalnym zachowaniem. Po nieudanym usunięciu na izbie przyjęć tzw. przez lekarzy „krwiaka” wyznaczono mi termin usunięcie owego krwiaka operacyjnie oczywiście bez żadnych jak do tej pory badań obrazowych, itp. Po usunięciu zmiany we wrześniu 2014 szanowni lekarze postanowili oddać materiał do badań. Nawet w tym momencie, gdy po kilku tygodniach próbowałem dowiedzieć się o wyniku traktowano mnie jak dziecko, że zawracam im głowę "śmiesznym torbielkiem".

Gdyby nie opieszałość i olewające podejście lekarzy do pacjenta moje leczenie wyglądałoby inaczej. Niestety nawet ostatnia operacja była wykonana ze zbyt małym marginesem i guz w bardzo szybkim czasie się wznowił a działania lekarzy rybnickiego szpitala spowodowały, że guz się rozsiał. Do dnia dzisiejszego miałem operowane po raz kolejny kolano w Centrum Onkologii w Warszawie miałem wyycięte , węzły chłonne oraz operowane płuco. Wlipcu tego roku lekarze stwierdzili że nie mają już mi nic do zaoferowania. Znalazłem pomoc w Niemczech może mniej konwencjonalną ale mam szanse jeszcze kożystać z dobrodziejstw tego świata.

Mam 950 złoty renty a kuracje są bardzo drogie. Mamy jeszcze na utrzymaniu 14 letniego syna, bardzo chciałbym doczekać jego dorosłości,w związku z powyższym zwram się do wszystkich dobrych ludzi o pomoc.Z góry dziękuję za wszelką pomoc.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 1

KB
1 zł

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!