Hej Wam. Pisze do Was z prośbą o pomoc w wyjściu na prostą. A oto co Nam się przytrafilo.

Dnia 21.12. nasza suczka Daisy (biszkoptowy Labrador) miała wydać na świat nieplanowane szczeniaczki i wtedy się zaczęło. Pojechaliśmy do Weterynarza w naszym miejscie, który miał pomóc przy porodzie, a przy próbie wyjęcia szczeniaka rozerwał go w pół! Połowa została w środku i powiedział, żebyśmy szukali kliniki, znaleźliśmy w Katowicach, w drodze do kliniki samochód odmówił posłuszeństwa, wróciliśmy do domu i następnego dnia pojechałem do kliniki, cesarskie cięcie Daisy wyszło bez zarzutów, a koszt wyniósł 1400zl. Przyniosła na świat dwa z czterech psiaków. 9 dni później wyciągaliśmy szwy, i tutaj znów jej się wszystko porozchodzilo, znów klinika i szycie, koszt 350zl.. do tego wszystkiego ja 3 stycznia udaje się na zabieg rekonstrukcji więzadła w kolanie, a jestem jedynym żywicielem rodziny, razem z żoną wychowujemy synka który ma niespełna 3 latka.

Koszty które poniosłem to około 3000zl i tyle właśnie chcielibyśmy żeby Nam się zwróciło za cierpienie psów i wszystko inne. Dziękuję i pozdrawiam