Cześć. Od Ok półtora miesiąca mam pod swoim dachem sympatyczną rodzinkę z Ukrainy. 🙂 Mama Olya, dwóch synków 5 i 11 lat i ciocia. Uciekli z Berdiańska. To miasto sąsiadujące z Mariupolem. Już wiedzą ze tam nie maja możliwości wrócić. Myśleli ze w niedługim czasie wrócą do najbliższego większego miasta Zaporoża i spróbują ułożyć sobie jakoś życie od nowa. Niestety i na Zaporoże w ostatnich dniach spadały rakiety. Nie wypuszczają cywilów z miasta. Mąż zabronił nawet im myśleć puki co o powrocie. Generalnie są załamani. Olya podjęła prace za niewielkie pieniądze. Chłopcy młodszy w przedszkolu a starszy w szkole. Niestety młodszy to chorowitek i łapie często jakieś infekcje. Ostatnio spędził 10 dni w szpitalu na zapalenie płuc. Do tego wypisali go chyba przedwcześnie z tabletkami do domu i kolejny tydzień wyjęty z życiorysu. Od lekarza do lekarza… nerwy. Na Pułce piętrzą się opakowania z lekami, które niestety kosztują krocie. Staram się częściowo finansować im te leki, ale tez nie mam portfela z gumy. 😔 Stąd moja decyzja o „zrzutce”. Jeśli macie chęć, dorzućcie się choć po pare złotych. Ile się uzbiera, tyle im przekaże. 🤗 Nie jest im lekko. To nie zbiórka na kupno zbędnych rzeczy. Raczej na pokrycie kosztów leków i podstawowych potrzeb.  Sam robie co mogę… ale z Wami mogę więcej. 🙏🙌🙈