Przychodzę dziś do Was z nietypową prośbą. Bardzo proszę Was jednak o wyrozumiałość, a wszelką krytykę proszę by przelać na mnie.

To Wojtek, blisko 14 letni kucyk, który żyje za płotem - dosłownie. Kucyk wiele lat temu był prezentem na komunię, atrakcją, oczkiem w głowie. Wojtek nie chodzi głodny, jest pojedzony, z tyłu domu ma swoją małą stajnie w której może bezpiecznie się położyć. Nie ma źle, jedyne czego nie ma to warunków do normalnego życia kucyka. Całe „pole” Wojtka usłane jest betonem.

Kiedyś Wojtek często wychodził na spacery, odwiedził kilka imprez ze swoją mini bryczką, a wieczorami biegał po pobliskim pastwisku. Czas jednak leci nieubłaganie i od lat nie ma już ani pastwiska, ani sił by z Wojtkiem wyjść. 

Wojtek z nietypowej miejskiej atrakcji stał się kucykiem, który „stoi przy płocie”. Stoi tam zawsze bo kiedyś spacerowicze często dawali mu marchewkę. Po jakimś czasie i karmienie kucyka odeszło w niepamięć i z ciekawej atrakcji stało się czymś zwyczajnym. Marchewki pojawiały się rzadziej.

Życie każdego z nas zmienia się z każdym dniem, życie Wojtka zatrzymało się przy płocie. 

To nie jest prośba właściciela, a moja, nikt się do mnie z tym nie zgłosił. Dowiedziałem się o Wojtku. Zapukałem do domu, przedstawiłem się, porozmawiałem szczerze. 

Wojtka mogę wykupić. Proszę Was o powstrzymanie krytyki, nie ocenianie, bardzo Was o to proszę. 

To ważne dla dobra tej „transakcji”, przede wszystkim dla dobra Wojtka.

Zakładam zrzutkę dla Wojtka, nikogo innego. W cenie dołączona jest bryczka ponieważ bez kucyka jest ona bezużyteczna. Chętnie oddam ją komuś za darmo, a Wojtka chciałbym umieścić w miejscu w którym trawa będzie smyrać go po podkowach przez jeszcze wiele lat.

Jeszcze raz proszę Was o coś. Jeśli chcecie krytykować, to krytykujcie mnie, że proszę Was o wsparcie.

Za każdą wpłatę ja Wam dziękuję. Liczę też na komentarz z domem dla Wojtka, o transport będę się martwił gdy uzbieramy środki.

Nie mam z tego nic, poza dobrem tego zwierzęcia. Wiem, że Wy też.