Marcin otwiera oczy. Na chwilę. Wydaje się że rozpoznaje najbliższych. Zamyka je z powrotem i w jego oczach pojawiają się łzy. To jeden z niewielu ruchów, które może wykonać. Kilka tygodni temu wydawało się, że nikt i nic nie jest w stanie zatrzymać tego pełnego energii i radości 43-letniego faceta. Młody, pracowity a przede wszystkim kochającym mąż i tata dwóch synów.

Kilka tygodni wcześniej, straszna diagnoza - tętniak, tuż przy sercu. Operacja na otwartym sercu, udało się. Już po tygodniu Marcin jest z powrotem w domu, klatka piersiowa ma zrastać się przez kolejne trzy miesiące pobytu w domu. Jednak już po tygodniu pojawiły się ból głowy i duszności. Karetka zabiera Marcina do szpitala, stamtąd transport lotniczy do Wrocławia. Z Marcinem nie ma już wtedy kontaktu. Lekarze wprowadzają Marcina w śpiączkę farmakologiczną. Dzień później diagnoza – rozległy udar mózgu.

Niestety konsekwencje udaru są bardzo poważne. Lekarze jednak dają nadzieję na powrót do zdrowia dzięki rehabilitacji.

Największe szanse na powrót do sprawności dają pobyty w prywatnych ośrodkach, które specjalizują się w leczeniu ludzi po udarze. Koszt miesięcznego pobytu w takim ośrodku wynosi około 8 tysięcy złotych. Intensywny turnus rehabilitacyjny to ponad 20 tysięcy.

Życie wymknęło mu się z rąk, ale każdy, kto znał Marcina, wie, że wymknęło się tylko na chwilę, że da radę wrócić do mnie i do wychowania synów.

Niestety Marcin był jedynym żywicielem rodziny. Nie jest to łatwe, ale zmuszona jestem prosić o pomoc w sfinansowaniu leczenia mojego męża.

Za każde wsparcie z całego serca dziękuje!

Żona Lidka