id: kyn9uc

Ocalenie życia najlepszemu przyjacielowi

Ocalenie życia najlepszemu przyjacielowi

Nasi użytkownicy założyli 1 151 584 zrzutki i zebrali 1 196 608 876 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności2

  • 30.08.2021r.

    Przyjęliśmy 10 dawkę chemioterapii. Jojuś czuje się dobrze, jest nieco ospały - ale to normalne.. potrzebuje czasu na regenerację. W dalszym ciągu bardzo prosimy o udostępnienia i pomoc w leczeniu naszego przyjaciela. Pozwólmy mu osiągnąć pełną remisję..

    Jego leczenie jest bardzo kosztowne.. każda chemioterapia to koszt około 1000 zł, nie wspominając tu o lekach, których koszt na 2 tyg wynosi około 600 zł, wizyty u weterynarza, specjalistyczna dieta, USG i inne..

    Będę wdzięczna za każde udostępnienie zbiórki,

    Dziękujemy z całego serca..


    za6793e8b4b59393.jpeg


    z4bfad541f65fe33.jpeg


    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Cześć kochani!

Nazywam się Ewa Stankiewicz, a to mój psi-synek Jojuś.

Jojo jest oczkiem w naszej głowie. Przez 5 lat swojego życia podarował nam tyle radości i bezinteresownej miłości, że trudno opisać to słowami. Zawsze przy nas był, kiedy tylko wyczuł, że jest potrzebny. Teraz to on potrzebuje naszej pomocy. Robimy co w naszej mocy, ale jesteśmy zmuszeni prosić o wsparcie.



Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie.. wizyta u weterynarza i chęć kastracji. Lekarz zlecił wszystkie potrzebne do zabiegu wyniki z krwi. Następnego dnia zadzwonił.. z przykrą informacją, że wyniki biochemii są bardzo słabe i nie jesteśmy wykonać zabiegu. Przepisał potrzebne leki i następną kontrolę, która miała się odbyć za miesiąc. Niestety po 3 tygodniach misiu bardzo osłabł, nie miał apetytu, bardzo szybko się męczył i wymiotował. Zgłosiliśmy się w nocy do lekarza, powtórzyliśmy badania i tu zaczyna się nasza historia i walka o życie naszego przyjaciela. Wyniki wyszły tragiczne, lekarz zalecił pozostawienie Joja w szpitalu w lecznicy. Z dnia na dzień stan się pogarszał, wyniki skakały -AP wynosiło już ponad 14 000, gdzie norma sięgała 100.

Przez tydzień lekarze szukali diagnozy, a pies dosłownie leciał nam przez ręce. Lekarze podawali różne leki.. w jamie brzusznej, a konkretnie w woreczku żółciowym wykryli bakterie beztlenowe oraz torbiele na prostacie. Jama brzuszna była bardzo pogrubiona, występowały ziarnistości. Powoli pojawiała się żółtaczka, która zagrażała zdrowiu naszego pupila. Po tygodniu została pobrana biopsja cienkoigłowa wątroby, czekaliśmy na wyniki z Berlina około 5 dni. Stan był już tragiczny..

W końcu postawiono diagnozę- CHŁONIAK ZŁOŚLIWY WĄTROBY Z KOMÓREK LIMFOBLASTYCZNYCH -T KOMÓRKOWY.

W tym momencie moje serce rozpadło się na miliony kawałków. Tego samego dnia znaleźliśmy onkologa z Warszawy, trafiliśmy na kroplówki i naświetlania, aby usprawnić pracę wątroby i pozbyć się żółtaczki. Pojechaliśmy na pierwszą wizytę onkologiczną, gdzie Pan doktor potwierdził diagnozę i przygotował plan leczenia- chemioterapeutycznego.

Pierwszą chemię zniósł bardzo dobrze, był bardzo osłabiony, ale stabilny - przez cały czas jeździł codziennie na kroplówki dożylne oraz sterydy i antybiotyki.

Horror pojawił się przy podaniu drugiej dawki chemii- dla jego organizmu był to SZOK! Trafiliśmy w bardzo ciężkim stanie do kliniki w Łodzi, gdzie lekarze próbowali ocalić życie mojego synka. Dostał szereg leków, nie wstawał, nie otwierał oczek, bardzo cierpiał, miał gorączkę, nie mógł praktycznie sam oddychać. To była najcięższa i najgorsza noc w moim życiu. Patrzeć jak Twój ukochany pies cierpi, a Ty nie jesteś w stanie mu pomóc. Całą noc był pod opieką lekarzy- dostawał bardzo silne leki opioidowe. Następnego dnia była poprawa, nie wstawał ale cieszył się na nasz widok. Wyniki unormowały się przez tydzień na tyle, że Pani doktor zezwoliła na podanie 3 dawki chemii. Aktualnie jesteśmy przed 4- dawką, niestety dzisiaj powtórzyliśmy badania i wyszły bardzo słabe. Wchodzi anemia, czerwone krwinki są na bardzo niskim poziomie, hematokryt spadł. Pani doktor zadecydowała o transfuzji krwi. Niestety w Łodzi nie było takiej ilości krwi potrzebnej do przetoczenia. Udało nam się znaleźć krew w Warszawie, została przewieziona i aktualnie nasz synek ma ją przetaczaną. Mamy wielkie nadzieje na poprawę i wierzymy, że teraz musi być już tylko lepiej.



Jesteśmy gotowi, razem stanąć do walki z tym ciężkim przeciwnikiem.

Nie chcemy i nie dopuszczamy do siebie myśli, że moglibyśmy się poddać i przestać walczyć o naszą kruszynkę.

Robimy wszystko co w naszej mocy, aby wykorzystać wszystkie możliwe na rynku metody leczenia.

Niestety leczenie onkologiczne jest bardzo drogie.. od początku leczenia wydaliśmy już wszystkie nasze oszczędności. Jednak pieniądze i dobra materialne schodzą tu na dalszy plan. Nie żałujemy, ani jednej złotówki, dzięki której nasz najukochańszy pies jest wciąż z nami. Zdecydowaliśmy się na założenie zbiórki na której zebrane pieniążki pomogą nam w walce z tym potwornym przeciwnikiem. Będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc, każdą złotówkę którą dołożycie abyśmy mogli dalej walczyć. Mimo tego, że bardzo niezręcznie jest nam prosić o pomoc to dla NIEGO chowamy dumę w kieszeń i zwracamy się do Was kochani..

Z góry z całego serca dziękuję osobom, które dołożą swój wkład w ratowanie życia psiaka, który jest dla mnie całym światem..

Ewa Stankiewicz


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Wpłaty 116

preloader

Komentarze 2

 
2500 znaków