Kotek, nazwany przez nas Dymkiem, jest około 2-3 letnim wykastrowanym kocurkiem. "Szczęśliwy" kotek błąkający się po okolicznej wsi. Przyszedł do dobrych ludzi prosząc o pomoc, z wielką raną na grzbiecie.

Prawdopodobnie został zaatakowany przez człowieka bo plątał się w poszukiwaniu jedzenia. Dymek bardzo cierpiał :(

Kotek trafił pod naszą opiekę, natychmiast zabrałyśmy go do weterynarza. Rana, w której utworzył się ropień została oczyszczona i zabezpieczona.

Dymek był bardzo apatyczny, nie było z nim praktycznie kontaktu, nie chciał jeść. Dołączyła się biegunka i wymioty, które jeszcze bardziej osłabiły kotka. Temperatura ciała 34 stopnie. Dogrzewany jest poduszką elektryczną.

Dymek otrzymał szereg leków: antybiotyk, środki przeciwbólowe i kroplówki żeby go nawodnić.

Dymek codziennie wożony jest na kroplówki, wolontariuszka dzielnie z nim siedzi po parę godzin w lecznicy.

Dymek, po paru dniach intensywnego leczenia czuje się troszkę lepiej ale jeszcze długa droga przed nim. Jest podejrzenie cukrzycy :( Trzymajcie za niego kciuki!

Koszty leczenia będą duże, przekraczające nasze możliwości finansowe. Jesteśmy prywatną, niewielką grupą wolontariuszy, pomagamy ile możemy każdej potrzebującej biedzie.

Prosimy o pomoc w ratowaniu życia Dymka, każda złotówka ma wielkie znaczenie!

Dziękujemy!