Partyzanckie to wioska w obwodzie mikołajowskim na południu Ukrainy.

Dwa kilometry od niej przechodził front rosyjski.

Wioska została zrujnowana całkowicie, ani jeden dom nie został cały.

Teraz, po dwóch latach, mieszkańcy jako tako stanęli na nogi.

Wszystkie zamieszkałe domy na nowo mają dach.

Dzięki Waszej pomocy - do tej pory zrobiliśmy tam dla ludzi całkiem sporo.

Nakryliśmy dachy dla 5 rodzin.

Zrobiliśmy dla dzieci mikołajki i paczki ze słodyczami na Wielkanoc.

Kupiliśmy drewno na zimę dla rodzin z całych dwóch ulic.

Posadziliśmy jakieś dzikie ilości różowych kwiatków!

Wypiliśmy niezliczone ilości kawy i trochę koniaku z dębowej beczki od Siergieja.

I to, co mojej nauczycielskiej duszy najbliższe - powstaje tam dom, który ma być przeznaczony dla dzieci.

Na miejsce ich spotkań, zajęć, zabaw.

Za pieniądze przede wszystkim te od Was Siergiej, mąż starosty wsi, niemalże własnymi rękami, z niewielką pomocą innych - wybudował już ten budynek.

Teraz potrzeba tam drzwi, sufitów, ścianek działowych, gipskartonu i płytek na podłogę.

Obiecałam im na ten cel 1000 dolarów, ale! Zbieramy hojnie i z naddatkiem! Bo ja już oczami wyobraźni widzę tam hamaczki, miękkie pufy, dużą kanapę, kolorowe stoliki i biblioteczkę! Niech choć w jednej wiosce dzieci mają przestrzeń przyjaźniejszą niż bunkier, niech na nowo pokochają bajki zamiast zabaw w zabijanie.