id: kzkmbp

Leczenie Chestera

Leczenie Chestera

Nasi użytkownicy założyli 1 226 476 zrzutek i zebrali 1 348 908 683 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Dzień dobry.

Nazywam się Chester, mam 7 lat i jestem owczarkiem niemieckim długowłosym. Moje życie dopiero od 4 lat jest szczęśliwe. Moja Pani postanowiła się mną zaopiekować gdy mój poprzedni Pan nie mógł. Teraz mam kochający dom i rodzinę, niestety bardzo zachorowałem. Mój poprzedni Pan przekazał mojej Pani, że jestem uczulony dosłownie na wszystko. Moja Pani leczyła mnie u weterynarza w miejscowości w której mieszkam w gabinecie lek. wet. Sławomir Sorn. Pani jeździła ze mną tam bardzo często. Dostawałem zastrzyk i tabletki. Po każdej wizycie mój stan się polepszył. Niestety w ostatnim czasie mój stan zdrowia bardzo się pogorszył. Zaczęło się już w lutym, bardzo spuchła mi łapka więc Pani zabrała mnie do lekarza. Dostałem zastrzyki i trochę się poprawiło. Niestety nie na długo... W czerwcu znów spuchła mi łapka w łokciu i zaczęły mi się robić rany na ciele, lekarz zareagował szybko, znów dostałem leki, kroplówki, zastrzyki. Pomogło na chwilkę. W krótkim odstępie czasu niestety zaczęły robić mi się na całym ciele otwarte rany, z których sączyła mi się ropa z krwią. Pan Dr. powiedział Pani że musi udać się ze mną do lekarza dermatologa, więc Pani tak zrobiła, zawiozła mnie do Gliwickiej Przychodni Weterynaryjnej. 12 lipca na pierwszej wizycie Pani dr. stwierdziła że mam przewlekłe zapalenie skóry z wtórną ropowicą, pobrano mi materiał do badania bakteriologicznego z wymazem na bakterie tlenowe plus grzyby drożdżopodobne + antybiogram. Dostałem leki i kontrola za tydzień. W tym czasie mój stan zdrowia pogorszył się dramatycznie. 19 lipca Pani dr. zleciła kolejne badania na tarczycę i zrobiono mi USG. Całą głowę, łapki i plecy miałem w krostach z których sączyła się krew z ropą. Z wyników wyszło że mam niedoczynność tarczycy, znów dostałem kolejne leki. 22 lipca pojechałem do Pani dr. bo mój stan zdrowia był jeszcze gorszy. Pobrali mi biopsję (czekamy dalej na wyniki, aby potwierdzić chorobę Cushing), dostałem kolejne leki. 23 lipca dostałem wysokiej temperatury i obrzęku podskórnego. Robili mi znów badania, podali leki, założyli wenflon i dostałem kroplówki. 24 lipca mój stan zdrowia nie poprawił się do tego miałem gorący obrzęk kończyny piersiowej lewej, choć rany na głowie trochę się zasuszyły to dalej bardzo cierpiałem, miałem gorączkę, podano mi kroplówki. 25 lipca pojechałem na kroplówki + lekarstwa w domu. 26 lipca dalej mam gorączkę i do tego druga łapka mi spuchła, zacząłem samodzielnie jeść i pić. Moja Pani myślała, cały czas mnie pocieszając że bedzie dobrze, że jestem bardzo dzielny i jak bardzo mnie kocha. 27 lipca temperatura utrzymuje się nadal. Pani dr. przepisała mi nowe leki, które Pani wykupiła w aptece bardzo kosztowne i zleciła kąpiel co dwa dni w specjalnym szamponie hypoalergicznym + maści + kroplówka. W tym dniu Pani pojechała ze mną na myjnię samoobsługową dla psów w Sosnowcu. Każda moja kąpiel to koszt około 130 zł.

Pani dr. z Gliwickiej Przychodni Weterynaryjnej powiedziała że mam podejrzenie o zespół Cushing, jest to choroba, która może atakować przysadkę mózgową lub guza kory nadnerczy lub od nadmiernej ilości przyjmowanych leków sterydowych, które przyjmowałem (1,5 roku). Cały czas robią mi badania i moja Pani bardzo walczy o mnie o moje zdrowie ale niestety diagnoza i leczenie jest bardzo kosztowne. Moja Pani bardzo się stara ale niestety nie ma już na tyle funduszy. 28 lipca Pani dr. zaproponowała wykonanie płynoterapii kolodialnej najlepiej osocze ściągane z Warszawy, ale koszt jednej jednostki to 600zł a potrzebuję ich dużo więcej. Niestety moja Pani odmówiła ze względu na bardzo duże koszty dlatego straciłem apetyt, zacząłem wymiotować, dostałem obrzęku na brzuchu i klatce piersiowej, Powoli się poddawałem ale moja Pani powiedziała mi, że zrobi wszystko żeby mi pomóc. Pani dr. przepisała mi kolejne leki, które mam nadzieję że mi pomogą. Chcę żyć i nie zawieść mojej ukochanej Pani która walczy o mnie z całych sił, która dała mi tak kochający dom i opiekę, która nie potraktowała mnie jak zabawkę i gdy zachorowałem to nie poddała się i robi wszystko żebym mógł żyć.

Dlatego proszę ludzi o dobrych sercach o pomoc w moim leczeniu i wsparcie. Obiecuję wszystkim że będę walczył. Do wglądu moja Pani dołącza zdjęcia jak wyglądałem i jak wyglądam obecnie oraz zdjęcia z historii wizyt jakie do tej pory miałem. Codziennie jeżdżę do Gliwic i liczę na to, że lekarze mi pomogą. Pani dr. mówi że z tą chorobą będę mógł żyć ale do końca życia będę przyjmował leki. Najważniejsze że ja i moja Pani się nie poddajemy i szukamy pomocy dla mnie. Bardzo dziękuję za wsparcie.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 266

preloader

Komentarze 4

 
2500 znaków