id: 8m8fg2

Leczenie bezdomnego kocurka

Leczenie bezdomnego kocurka

Nasi użytkownicy założyli 1 156 735 zrzutek i zebrali 1 200 894 889 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności3

  • Bardzo dziękujemy Pani Kasi za świąteczną paczkę z lekami dla Bakusia :) Co Bakuś dostał można zobaczyć: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1611215965626610&set=pcb.389285141529472&type=3&theater :)
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Drodzy, Przedstawiam Wam Bakusia. Baks pojawił się pewnego dnia na działce u moich rodziców. Nie jestem w stanie określić jak długo czekał na pomoc i ile razy był przeganiany przez różnych ludzi, ile wyczekał się na to, aż ktoś w końcu wyciągnie do niego pomocną dłoń, nie mam też pojęcia skąd się wziął. Wiem jedno: ludzie wiedzieli, że jest bezdomny, nie zrobili nic poza wyganianiem go od siebie z podwórka. Kiedy go już zabrałam od jednego z sąsiadów usłyszałam tylko, że kupi mi jakieś winko za to, że "pozbyłam się" tego brudasa... Ale do rzeczy. Bakusia się nie pozbyłam, a zabrałam go do wynajmowanego przez siebie mieszkania. Wracając jednak do początków historii: kiedy jechałam do domu rodziców, żeby go przypilnować (sami byli na wyjeździe) zadzwoniła do mnie babcia, która mieszka niedaleko. Usłyszałam tylko, że pod drzwiami przyczepił się do niej jakiś kocur z raną na głowie i nie odpuszczał, żeby wejść do domu. Babcia nakarmiła kota, po czym zostawiła na dworze i poszła do swojego domu. Wiedziałam już, że jest tam ktoś, komu trzeba pomóc, to co jednak zobaczyłam po przybyciu na miejsce trochę mnie przeraziło... Chudy kocur, ledwo trzymający się na nogach, z wielką raną na głowie, zaawansowanym katarem i jak się później okazało masą robali w sobie. Od razu skontaktowałam się z dziewczynami z CzęstoŚląskich kotów do adopcji, którym w pierwszej kolejności chcę PODZIĘKOWAĆ ZA POMOC, ponieważ jako jedyne nie pozostały obojętne i same skierowały nas do Gabinetu na Południowej oraz sfinansowały wizytę. Kotek dostał na miejscu trzy zastrzyki: antybiotyk, przeciwzapalny i na podniesienie odporności + antybiotyk w tabletkach do podawania 2x dziennie w domu. Pani Weterynarz określiła jego wiek na jakieś 2 lata, chociaż na pierwszy rzut oka wygląda na dużo starszego przez potargane, matowe futro i poszarpane uszy. Wykonane zostały także testy na FeLV oraz FIV. Niestety test na białaczkę wyszedł pozytywny, co wykluczyło możliwość umieszczenia go w moim zakoconym 9oma kotami mieszkaniu. Nie mając możliwości pozostawienia go u nikogo z rodziny, czy u sąsiadów kotek został awaryjnie umieszczony w garażu, a ja rozpoczęłam szukanie mu miejsca. Niestety nikt nie chciał go przyjąć na dłużej niż kilka dni, a wszelkie organizacje odmawiały przyjęcia kota w takim stanie. W końcu podjęłam bardzo trudną decyzję: kotek pojedzie do mnie do Prudnika, gdzie mieszkam od roku i będzie izolowany. Pierwsze dni spędził zamknięty w łazience, mieszkanie zostało przeorganizowane i w końcu od piątku 24/11/2017 miał się cieszyć swoim pokoikiem. Katar ładnie się wyleczył, kocurek miał apetyt i wszystko dobrze się układało. Niestety w piątek 24/11/2017 zawartość, którą pozostawił w kuwecie miała w sobie krew, a kotkowi zaczęło bardzo intensywnie "pachnieć" moczem z ust. Szybka wizyta u weterynarza. Nerki. Wyniki badań przeraziły: GLU 11,95 mmol/L CREA 701 umol/L !!! (norma do 212) UREA >46,4 mmoL/L !!! (norma do 12,9, wynik tak wysoki, że niemierzalny) TP 89 g/L ALB 23 g/L GLOB 66 g/L ALB/GLOB 0,4 ALT 38 U/L ALKP 19 U/L Weterynarz dał mi wybór: albo kota usypiamy, albo będę mu robić kroplówki, ale on nie daje mu raczej szansy na przeżycie. Zdążyłam już poznać Baksa i wiem, że on się nie poddał, a potrzebuje po prostu pomocy. Jest bardzo mądrym i grzecznym kotem, do tego bardzo przytulaśnym. Zaczęliśmy robić kroplówki. Po 2 kroplówkach poczuł się znacznie lepiej, zaczął znowu jeść, pić. Znowu przychodzi się przywitać i mruczy. Bardzo chcę o niego walczyć, niestety pisząc wprost: nie stać mnie na wykonanie pełnej diagnozy i podjęcia kosztownego leczenia, jakie może być potrzebne. Jutro czeka nas kolejna wizyta u weterynarza i BARDZO PROSZĘ O WSPARCIE FINANSOWE wszystkich, którzy zechcieliby pomóc nam w dalszym leczeniu. Ci, którzy sami mają bądź mieli koty białaczkowe i nerkowe na pewno zdają sobie sprawę ile pracy i zabiegów wymaga taki kot. Mnie niestety to trochę przerasta, szczególnie jeśli chodzi o kwestię finansową, dlatego przyda się każda złotówka i słowa wsparcia. Linki do strony Częstośląskich kotów do adopcji oraz do naszego wydarzenia: https://www.facebook.com/events/377210606070259/ https://www.facebook.com/CzKdA/ https://www.facebook.com/events/1111939295548133/ Każdej osobie dziękuję w imieniu Bakusia i swoim! Z pozdrowieniami i wdzięcznością Ewelina Kuras

Pierwsze chwile po znalezieniu

.

Co przedstawia?

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 26

MS
Marta Szmidla
50 zł
ER
Ewa R.
10 zł
MA
Magda
25 zł
MJ
Magdalena Jabłońska
25 zł
 
Dane ukryte
15 zł
MK
Michał Krakowian
25 zł
MW
Magdalena Woźniak
25 zł
EC
Ela
10 zł
DP
Dadidon
20 zł
 
Dane ukryte
ukryta
Zobacz więcej

Komentarze 10

 
2500 znaków