Nikt z nas nie wytrzymałby z tym jednego dnia. A one tak żyły miesiącami, a niektóre latami. Cierpiały w milczeniu, bez nadziei na to, że przestanie boleć. Zresztą wystarczy zobaczyć zdjęcia, żeby spróbować sobie wyobrazić, jak bardzo bolało.

Gdy 12 kotów trafiło do naszej fundacji po śmierci właścicielki, nie wiedzieliśmy, dlaczego są tak bardzo smutne, dlaczego prawie nic nie chcą jeść??? Szybko zorientowaliśmy się, że wszystkie mają potworny świerzb w uszach. Już to nie dawało im spokojnie żyć. Koty po kolei, w miarę posiadanych środków, zaczęliśmy wozić na wizyty do weterynarza. I tam odkryliśmy, że w pysiach każdy z nich ma dosłownie "masakrę". Krew i ropa leje się się z dziąseł i języka, zęby ruszają się, są pokryte grubymi, ostrymi warstwami kamienia, który rani im pyszczki od wewnątrz.

Stan zapalny jest tak wielki, że aby doprowadzić to wszystko do porządku, zabiegi muszą być wykonywane w pełnej narkozie. I niestety kosztują od 150 do 300 zł za jednego kota.

Nie spodziewaliśmy się tego, zabierając wszystkie z piekła, jakie im już za swojego życia zgotowała ich pani - nota bene działaczka organizacji prozwierzęcej. Koty jadły byle co i piły wodę z sedesu. Żyły w koszmarnych warunkach. Weterynarza na oczy nie widziały. Do czego to doprowadziło?Jak strasznie musiały cierpieć? Zdjęcia mówią absolutnie wszystko. Osiem kotów jest już po zabiegach. W tym tygodniu bardzo chcemy, pozostałą czwórkę uwolnić od bólu.

Niestety nie mamy na to już ani grosza. A potrzebujemy ok. 600 zł. Dzięki temu, nie tylko przestaną cierpieć, będą mogły wreszcie normalnie jeść i trafią do kochających domów. Prosimy - pomóżcie im. Ta niewielka kwota to dla nich definitywny koniec okrutnego bólu. Wasze 5 zł to dla Myszki i jej towarzyszy niedoli bardzo dużo. Darowizny można przekazywać za pośrednictwem zrzutki lub bezpośrednio na konto fundacji Uszy do góry: 03 8741 0004 0007 2661 2000 0010