id: m5t3w7

Pomóż okradzionej samotnej matce z problemami finansowymi

Pomóż okradzionej samotnej matce z problemami finansowymi

Nasi użytkownicy założyli 1 166 307 zrzutek i zebrali 1 212 735 460 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Drodzy,


Moja przyjaciółka Ola została okradziona 1 grudnia tego roku. Ktoś włamał się do wynajmowanego przez nią w Gdańsku mieszkania, kiedy była w pracy niszcząc zarówno zamek w drzwiach wejściowych jak i drzwi balkonowe. Sprawa jest na policji, ale szanse złapania sprawców czy też rekompensaty od firmy ubezpieczającej mieszkanie są nikłe.


Z Olą przyjaźnię się od dziecka. To jedna z tych osób, która ma naprawdę dobre serce i jest życzliwa każdemu. Pracuje w przedszkolu Montessori i jest jednym z tych pedagogów z powołaniem, który kocha dzieci i posiada w sobie ogromne zasoby empatii. By pracować w zawodzie i rozwijać się zawodowo Ola ukończyła magisterkę oraz 2 podyplomówki, a obecnie przechodzi przez kurs Montessori by oficjalnie uzyskać uprawnienia.


Ola jest samotną mamą 5-letniego Gabrysia, cudownego dziecka, które niestety ma orzeczenie o niepełnosprawności z powodu dysfunkcji integracji sensorycznej (problemy z mową, ma trudności z prawidłowym skupieniem uwagi i bardzo łatwo się rozprasza itp. więcej w artykule) i musi uczęszczać na wiele terapii.


Złodzieje, którzy dokonali włamania to prawdopodobnie profesjonaliści i musieli ją obserwować. Tym bardziej oburzające jest to, że na swój cel wybrali samotną matkę z dzieckiem, która i tak ma niewiele oraz zmaga się z trudnościami finansowymi ☹


Ukradziono:

·       fioletowy laptop ASUS

·       aparat SONY DSC- H 300

·       ciśnieniomierz

·       zegarek FOSSIL

·       dysk zewnętrzny ADATA

·       telefon HUAWEI P8 Lite

·       biżuterię

·       inhalator jej syna i termometr bezdotykowy, o którym nie pisała już w tym poście

h611dde1a1bf8d2b.png

Wraz ze sprzętem zniknęły jej wszystkie zdjęcia, a także zdjęcia pokazujące jak rośnie jej syn. Nie były to nowe sprzęty (głównie prezenty), jednak samotnej matki, która i tak zmaga się z problemami finansowymi po prostu nie stać na kupno nowego sprzętu. Szczególnie potrzebny jest laptop ze względu na kurs Montessori, gdzie Ola ma do napisania pracę, ale nie ma jej na czym napisać. Kolejne najpilniejsze potrzeby to inhalator – jak synek zachoruje to nie będzie jak przeprowadzać inhalacji, oraz termometr bezdotykowy.


Niestety Ola jako nauczyciel przedszkolny nie zarabia dużo. Ponieważ samotnie wychowuje syna też jej się nie przelewa. Tata jej syna płaci alimenty i od jakiegoś czasu trochę bardziej jej pomaga, ale to dalej nie wystarcza na pokrycie większości kosztów życia. Ola jednak od lat dzielnie stara się sobie radzić i wiązać koniec z końcem od lat. Podziwiam jej heroizm i wytrwałość.


Tym bardziej, że od naszego Państwa nie dostaje nawet 500+ a pomniejszoną kwotę 400 zł, bo na początku programu przyznali jej 500 zł a później stwierdzili, że 500 jej się nie należy i zażądali wstecz zwrotu 4000 zł. Dlatego teraz każdy miesięczny dodatek, który Ola dostaje na dziecko jest pomniejszony o 100 zł.


Sytuacja życiowa wpędziła Olę w długi. I nie mówimy tu o wydawaniu pieniędzy na głupoty czy branie chwilówek na zachcianki np. sprzęt elektroniczny itp.


Najpierw była rozprawa o opiekę nad jej synem, gdy ten miał 2 latka, gdzie potrzeba było prawnika. Ola odbyła już wcześniej rozprawę bez prawnika i kolejnej nie chciała w ten sposób przechodzić – kto przeżył jakieś rozprawy ten rozumie. Tym bardziej, że chodziło o to ile i w jakim wymiarze opiekę sprawować będzie ona i a ile tata jej syna, który wtedy nie bardzo się nim interesował a chciał zabrać 2-letniego syna na 2 miesiące wakacji, co groziło traumą dziecka, ponieważ przez nieobecność ojca nie mieli oni praktycznie żadnej relacji i chłopiec źle znosił ich spotkania. Ola wzięła chwilówkę na prawnika. Wygrała sprawę, uchroniła syna przed potencjalną traumą, ale wpędziła się też w pierwsze długi. Później posypało jej się zdrowie i pojawiły się kolejne trudności finansowe. Spirala problemów narastała, rosły także długi.


Można powiedzieć, że to wszystko nie było rozsądne, ale stawiając się w jej sytuacji wtedy nie miała innego wyjścia. Nie miała też wsparcia finansowego bo ani rodzina ani przyjaciele nie byli w stanie jej wesprzeć, więc starała sobie poradzić jak mogła.


Długi szacujemy na ok. 50 tys. zł. Ola próbuje obecnie dowiedzieć się ile tego jest dokładnie do spłaty. O wynikach będę informować tutaj i robić aktualizację.


Ola stara się wszystko spłacać, ale z pensji najpierw pomocy przedszkolnej, a obecnie nauczyciela przedszkolnego jest to praktycznie niemożliwe, gdzie jeszcze ma do opłacenia mieszkanie i utrzymanie syna. A spłaca w miarę regularnie co może, oszczędza do bólu i zazwyczaj nie prosi nikogo o pomoc, chyba, że ma nóż na gardle. Jest odpowiedzialna i wie, że to są jej długi i stara się dorabiać jak może, choć to trudne bo synek jest mały i potrzebuje opieki, oszczędzać jak tylko się da, by je spłacić.


Chciała wyjechać za granicę by zarobić na spłatę długów, ale z orzeczeniem o niepełnosprawności syna i jego terapiami tutaj nie ma na to szans. Tym bardziej, że taka zmiana kulturowa może być na ten moment dla niego zbyt duża. W Polsce wiadomo jak jest, nauczyciele dużo nie zarabiają. Zwłaszcza Ci przedszkolni.


Grudzień był dla Oli szczególnie pechowy, bo oprócz włamania otrzymała aż o 1400 zł mniejsze wynagrodzenie, ponieważ na pensję wszedł jej komornik, o którym nie uprzedziła jej żadna korespondencja czy telefon. Oznacza to, że Ola nie ma na życie, na opłacenie mieszkania i ma drzwi do wymiany. Dodam tylko, że jest bardzo roztrzęsiona po włamaniu – kto by nie był – i nie może spać, boi się zostawiać mieszkanie na dłużej, przeraża ją każdy hałas. Mimo wszystko, przy wszystkich tych problemach Ola stara się być pozytywna, uśmiechnięta i jest cały czas najukochańszą mamą dla swojego synka.


Strasznie mi jej szkoda, bo gdybym miała większe zasoby finansowe i mogła to spłaciłabym jej te długi, bo ją kocham i wiem, że jest osobą , która już tak dużo przeszła i 5 lat zmaga się z trudnościami losu – powiedzenie „biednemu zawsze wiatr w oczy” nabiera tu naprawdę sensu – bo zasługuje w końcu na trochę spokoju i szczęścia bez liczenia co opłacić w tym miesiącu, a co pominąć.


Ponieważ Ola nie prosi o pomoc i się wstydzi, robię to ja w jej imieniu – choć pewnie będzie na mnie zła, ale wierzę, że to jedyny sposób, żeby wyjść z tej spirali problemów. Choć się stara dojść do tego sama, wyjście z długów zajmie jej lata, o ile jest możliwe, bo odsetki takich chwilówek rosną niesamowicie.


Wierzę natomiast w dobrych ludzi i siłę Internetu. Nie liczę nawet na to, że zbierzemy całą kwotę. Wiem, że Ola finalnie będzie się cieszyć z każdej pomocy. Także za każdą złotówkę i chęć pomocy będę ogromnie wdzięczna i przesyłam serdeczne Bóg zapłać.


Jeśli masz inny pomysł by pomóc Oli proszę napisz do mnie.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 110

preloader

Komentarze 2

 
2500 znaków
  • Joanna Gołaś

    Dodaję jeszcze wiadomość od Oli: "Na ścieżce życiowej spotykamy się z kryzysami życiowymi: śmierć bliskiej osoby, choroby, wypadki, problemy finansowe itd. Ludzie radzą sobie z nimi tak, jak najlepiej potrafią. Często szukają rozwiązań. Moja najlepsza przyjaciółka zawsze mi powtarza, że w takich sytuacjach po prostu „działaj, działaj, działaj...” zawsze staram się podążać jej radą i skupiam się tylko na tym słowie. Niestety w grudniu tak się wszystko skumulowało, że nie potrafiłam już działać. Chciałam zamknąć się w swoim pokoju, zawinąć w naleśnika z koca i już nie wychodzić. Panu Bogu chyba nie spodobał się mój plan i zesłał Was. Od dziecka uwielbiałam modlitwę „Aniele Boże Stróżu Mój” i poczułam się jakby Bój wysłał mi takich stróżów, którzy zaczęli mi błyskawicznie, bezinteresownie pomagać. To był wspaniały cud. (Ciężko było mi się odnaleźć w roli otrzymującej pomoc, bo zawsze ja jestem od pomagania i to była dla mnie nowa rola. Powiem szczerze trudna rola). Jestem bardzo wdzięczna mojej przyjaciółce Asi, która od dziecka dba o moje dobro. Moim przyjaciołom, którzy swoim zachowaniem i słowami bardzo mi pomogli w tym okresie (Dominika, Burak, Karolina dzięki za wysprzątanie mieszkania i za wsparcie) oraz Kasi, (która wpadła na taki sam pomysł jak Asia), rodzinie, rodzicom z mojej pracy, którzy okazali mi tyle Bożej miłości i pomocy, dyrektorowi, koleżanką z pracy (Aniu, Agnieszko, Mariusz, Asiu, Sandra dzięki!) i Wam kochani, którzy w miarę swoich możliwości wpłacali na moją zrzutkę. Dziękuję. Wierzę, że Bóg zadba, aby dobro do Was wróciło."

  • Joanna Gołaś

    Zakończyliśmy zrzutkę i dzięki Waszemu wsparciu udało nam się pomóc Oli spłacić dług i komornika oraz część innych obciążeń, dzięki czemu łatwiej jest jej wyjść na prostą. Dziękuję wszystkim za wsparcie i pomoc! Przede wszystkim dziękuję rodzicom dzieci z przedszkola, w którym pracuje Ola za to, że okazali tyle serca, zorganizowali sprawną i ogromną pomoc finansową i rzeczową. Mam nadzieję, że to dobro wróci do każdego darczyńcy :) W imieniu Oli i swoim dziękujemy z wszystkim z całego serca!