Pies Bilbo dzisiaj otrzymał swoje imię, do wczoraj był psem znalezionym w rowie w Pisarach. Dokładnie tydzień temu znalazł go Tomek z Natalką, Bogną i Asią, myśleli że to dzikie zwierze w rowie, bo do miejsca podbiegły bardzo zaciekawione psy. Zadzwonili po poradę do Pani Kasi, która pomocy nigdy nie odmawia, zaangażowany został TOZ i weterynarz.

Pierwszy tydzień był kluczowy, nikt nie podejrzewał, że pies wykaże wolę życia, był smutny, sparaliżowany, sztywny ze strachu, prognozy były nieciekawe.

Ostatecznie pies Bilbo, pozostaje pod opieką pani Kasi, jest właściwie jej psem od tygodnia, a oprócz imienia, wygodnego legowiska i opieki, otrzymał też wózek inwalidzki, na którym mocno się ożywia, chętnie człapie i nawiązuje relacje z ludźmi i zwierzętami. Jest bardzo wdzięczny, jego stan się poprawia z dnia na dzień.

Bilbo już nie jest wylęknioną bidą, staje się członkiem stada i częścią dużej psio-ludzkiej rodziny.

Pierwsze badania i oględziny są bardziej optymistyczne niż wszyscy mogliśmy się spodziewać. Okazuje się, że Bilbo ma czucie głębokie w tylnich łapach i przy dużym nakładzie pracy, jego stan i ruchomość łap,

może się znacznie poprawić.

Zmiany są już na prawdę ogromne od bezwładnego psa (być może) porzuconego w rowie, do psa który chce spacerować z pomocą dwóch kołek i ludzi, którzy okazali mu wiele serca i życzliwości. Nie znamy jego przeszłości, ale bardzo mocno trzymamy kciuki za jego przyszłość.

Chcemy pomóc Kasi, przede wszystkim finansowo. Bo Bilbo będzie wymagał bardzo dużo energii, pracy i wysiłku. Przynajmniej tak możemy okazać swoje wsparcie.