Esmeralda jest drobną, czarną kotką znalezioną w tym roku w bazie namiotowej w Radocynie. Pokazała nam się po raz pierwszy jako cień w ciemnej kuchni (nie ma tam prądu), a później z chęcią dała się poczęstować psią puszką.

Przyjaciółka skojarzyła fakty i okazało się, że Esme już od pewnego czasu bywała w bazie, kilka osób wprawdzie deklarowało chęć przygarnięcia jej, ale najwyraźniej nikomu nie udało się jej złapać, fakt faktem - mało kto wędrując z plecakiem ma przy sobie transporterek dla kota.

Na szczęście baza w Radocynie jest dobrze wyposażona, więc udało nam się załadować kicię w prowizoryczny pojemnik (następnym razem uzupełnimy, co wzięliśmy!) i pojechała do weterynarza na sterylizację i badania.

Ponieważ Esmeralda jest zdecydowanie domowym kotem (ufna do ludzi, psy również nie zrobiły na niej większego wrażenia), uznaliśmy, że Radocyna nie jest najlepszym miejscem dla domowego mruczka. Dla nieznających Beskidu Niskiego: W Radocynie są mniej więcej trzy budynki, z czego jednym jest polowa kuchnia, drugim oddalony o kilkaset metrów ośrodek szkoleniowo-wypoczynkowy Lasów Państwowych, a trzecim - bacówka. Na poczęstowanie kawałkiem mięsa czy ciepły kąt zimą kotka miałaby więc raczej znikome szanse, za to duże ryzyko śmierci głodowej, z zimna lub spotkania większego od siebie drapieżnika.

Dlatego Esme wróciła z nami do Torunia, gdzie zamieszkała z dwoma innymi kotami. Na razie jest od nich izolowana, bo choć badania wykazały u niej brak chorób zakaźnych, przed spotkaniem chcemy ją zaszczepić i powoli oswajać kocich rezydentów z jej obecnością.

I właśnie w tym celu powstała ta zrzutka - chcemy zwrócić koszty sterylizacji i pokryć wydatki związane z badaniami i szczepieniem Esmeraldy, by mogła korzystać z całego mieszkania, a nie izolowanego pokoju, i by mogła zaprzyjaźnić się z dwójką cudownych kotów ❤️

Aha, no i musimy odkupić pudło, liny i tacki, w których zawieźliśmy Esme do weterynarza 😉