Tych podopiecznych jeszcze nie mieliście okazji poznać..

Pewnej upalnej niedzieli dzwoni do Nas starsza kobieta. W słuchawce słyszymy, że jest mocno zmartwiona i nie wie co robić. Przechadzała się ze swoim psiakiem po osiedlu. Nagle psiak mocno zainteresował się wiatą śmietnikową, znacznie bardziej niż zwykle.. wywąchał pudełko, a w nim?

6 myszek wyrzuconych do śmietnika. Maluchy zostały zostawione same sobie w kartonie po butach. Znalazła w internecie kontakt do Naszego okna życia i postanowiła Nas zaalarmować.

Jak się później okazało było to 6 dorosłych samczyków, pogryzionych, zaświerzbionych i z zapaleniem płuc. Jeden z nich miał guzka w okolicy gruczołu.

Chłopcy są już wyleczeni, po ranach pozostały tylko łyse placki, które powoli zarastają meszkiem. Guz został wycięty, dwójka już jest wykastrowana, gdyż burze hormonalne prowadziły do nadczynności gruczołu i było ryzyko, że i u nich pojawi się narośl. Koszt tych zabiegów wyniósł 510zł. Zapłaciliśmy za nie z pieniędzy, które mieliśmy odłożone na badania dla innych podopiecznych. To było zdecydowanie bardziej pilne.

Pozostało nam wykastrować resztę myszek. Koszt będzie opiewał na podobną kwotę co wcześniej.

Korzystając z okazji stworzenia zrzutki potrzebujemy 500zł za prąd z ostatnich dwóch miesięcy. Czas zapłaty jest do końca tego miesiąca.

Łącznie potrzebujemy zebrać 1500zł.

Zastanawiamy się nad jednym przykrym zjawiskiem, które nas przeraża.. starsza kobieta była w stanie znaleźć kontakt do Nas i udzielić pomocy mysiom, a były właściciel (domyślamy się, że za pewne jest to młodsza osoba) nie był w stanie tego zrobić? Dokąd ten świat zmierza? Znieczulica i brak jakiejkolwiek empatii. Bydlak nie człowiek.. skazał bezbronne istoty na pewną śmierć!

Na szczęście jeszcze istnieją tacy ludzie jak ta kobieta, która nie przeszła obojętnie.