Kochani,

serce pęka, ale musimy o tym napisać, bo potrzebujemy Waszej pomocy!

11 listopada w ciemną noc trafiliśmy w lesie na kurdyjską rodzinę z piątką dzieci. Byli głodni, zmarznięci i wystraszeni. Szczególnie dlatego, bo mama piątki dzieci była nieprzytomna. Nie byliśmy w stanie jej pomóc. Aveen Ifran Zahir została odwieziona do szpitala. Miała tylko 28 stopni Celsjusza i od ok. 20 dni nosiła w sobie martwą ciążę…

Lekarze w szpitalu w Hajnówce niestrudzenie walczyli o jej życie. A my czekaliśmy na cud. Niestety 3 grudnia wszyscy przegraliśmy - Aveen zmarła. Jej piątka dzieci - Ayham (8 lat), Mizgeen (11), Ghareeb (13), Matin (15), Rona (16) straciła mamę. 

Dzieci razem z ojcem przebywają dzisiaj w bezpiecznym ośrodku. Postanowili, że rozpoczną nowe życie w Polsce. Brat jej męża i dwóch mężczyzn, którzy im towarzyszyli, zostali wywiezieni na Białoruś.

Od czasu śmierci Aveen, jej rodzice starają się o to, by ukochana córka spoczęła w ich rodzinnym kraju. 

Aveen wyruszyła z dziećmi i mężem w podróż do lepszego życia. Zamiast tego po długich tygodniach w lesie, wywózkach i tułaczce, ją i jej dziecko spotkała śmierć w polskim lesie. Pomóżmy jej wrócić do domu. Zbieramy na transport ciała do Erbil w Kurdystanie (Irak). Potrzebujemy 17 tysięcy złotych na transport i opłacenie prosektorium. Jeżeli uzbieramy więcej pieniędzy, przekażemy je na pomoc dla dzieci Aveen. 

Pamiętajcie, że działamy całkowicie legalnie jako zwykli obywatele niezwiązani z żadną organizacją.