Dalsza walka o zdrowie po raku
Dalsza walka o zdrowie po raku
Nasi użytkownicy założyli 1 231 419 zrzutek i zebrali 1 363 831 781 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Rok po diagnozie...
Niedlugo mija rok od usłyszenia diagnozy. W tym momencie jestem już po standardowym leczeniu i w trakcie leczenia hormonoterapią, która jest zaplanowana na 10 kolejnych lat. W międzyczasie mam się poddać usunięciu jajników, które już teraz są nieaktywne dzięki leczeniu (stan menopauzy) oraz mastektomii drugiej piersi. Może kiedyś będę myślała o rekonstrukcji lecz teraz ze względu na dalszą walkę o zdrowie - nie myślę o tym.
Wynik po operacji potwierdził najgorszy scenariusz - rak nie zareagował na przyjmowaną pół roku chemię.
Cała pierś łącznie z węzłami chłonnymi lewej ręki - zajęte przez raczysko.
Miała pomóc radioterapia, aby wszystkie chore komórki zostały doszczętnie zniszczone.
Podczas badań przed radioterapią ukazała się zmiana na węzłach nadobojczykowych - zostały naświetlone i teraz czekamy czy radioterapia pomogła doszczętnie pozbyć się komórek nowotworowych. Jestem pod stałą obserwacją lekarzy.
Co 28 dni stawiam się u swojej onkolog na badaniach oraz na przyjęcie implantu w brzuch.
Po rozmowie ze swoim onkolog chcę zapobiegawczo zacząć przyjmować kwas zoledronowy, który nie jest w moim przypadku refundowany, a może mi pomóc aby nie doszło do przerzutów na kości.
Po leczeniu chemioterapią, radioterapią oraz po operacji niestety mój organizm jest wykończony. Staram się normalnie funkcjonować, chociaż po trochu wrócić do normalnego życia, lecz nie wiedziałam, że tyle siły będzie mnie to kosztować.
Włosy po chemioterapii odrastają lecz organizm po takiej walce dochodzi do siebie latami.
Noszę na twarzy uśmiech, ale tylko najbliżsi wiedzą co pod nim się kryje.
Dzień zaczynam od tabletek przeciwbólowych ze względu na okropne bóle kości, stawów. Czucie w rękach niestety nie jest takie samo jak przed leczeniem ze względu na uszkodzone nerwy po chemioterapii - zbita szklanka, bądź wylanie kawy czy herbaty to już standard w prawie każdy dzień.
Psychika choć byłam od początku choroby twarda i to ja raczej pocieszałam i podtrzymywałam innych na duchu - teraz woła o pomoc i korzystam z wizyt u psychiatry, aby pomógł mi znowu prawidłowo funkcjonować.
Blizna po mastektomii po radioterapii zaczęła przytwierdzać się do ściany klatki piersiowej - czekam na dwut tygodniową pilną rehabilitację, która też ma mi pomóc w przykurczy ręki po radyklanym usunięciu węzłów chłonnych.
Wzrok po leczeniu pogorszył się.
Myślałam o wcześniejszym powrocie do pracy, ale nie dostaje na chwilę obecną pozwolenia swojego lekarza i do września mam dochodzić do siebie i odpoczywać. Muszę czekać na pozwolenie lekarza na powrót do pracy.
Jak to się zaczęło...
W 2019 roku podczas badania piersi zaniepokoił mnie mały guz na piersi. W sierpniu 2019 r udałam się na usg. Od radiolog usłyszałam, że to tylko zwłóknienia mastopatyczne i w ciągu kilku tygodni powinny zniknąć.
Wróciłam do pracy, do codziennego życia, ale z dnia na dzień coraz gorzej się czułam.
Ogólne osłabienie, brak sił – zgoniłam na tryb życia, na małe problemy dnia codziennego, pracę, zmianę mieszkania, na wszystko inne...
W kwietniu 2020 roku podczas standardowych badań cytologii zapytałam się swojego lekarza jeszcze raz o zmianę na piersi. Lekarz wysłał mnie na powtórne badanie usg.
Trafiłam na wspaniałą radiolog, która jak się później okazało na co dzień pracuje także w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii.
Po przyłożeniu „głowicy” od aparatu usg sięgnęła od razu po swój telefon i zadzwoniła do ZCO umówić mnie na jak najszybsze badanie - biopsję.
Przeraziła się gdy zobaczyła stan piersi i niestety - węzłów chłonnych.
Dwa dni później stawiłam się na biopsję.
Niespełna tydzień później dostałam telefon z Centrum Onkologii, że mam natychmiast wstawić się do lekarza – jest wynik.
To był piątek...
Gdy weszłam do gabinetu dr Onkolog powiedziała:
„Pani Patrycjo, nie mam dla Pani dobrych wieści. Badania wykazały dwie odmiany złośliwego raka. Naciekający rak NST G3, drugi (DCIS)G2 (G3 - najzłośliwszy) , niestety już z przerzutami na węzły.(...)"
Świat na chwilę się zatrzymał, a w mojej głowie pojawiła się tylko jedna myśl - przecież ja mam niespełna 3 letniego synka."
Nie potrafię powiedzieć jakie uczucie towarzyszy człowiekowi gdy usłyszy takie słowa od lekarza mając 27 lat, małe dziecko, męża.
Postanowiłam, że mimo wszystko nie poddam się i będę walczyć.
"Trzeba działać, nim będzie za późno. Nie możemy dopuścić, aby tak szybko rósł." - kolejne słowa lekarza.
Trafiłam na wspaniałych ludzi , którzy robią wszystko , żeby mnie z tego wyciągnąć, żebym mogła cieszyć się życiem.
W zaledwie 5 dni zwołano na szybko konsylium lekarskie. Postanowiono - chemia, wycięcie piersi wraz z węzłami, radioterapia, leczenie hormonami przez 10 lat, w międzyczasie rekonstrukcja i badania czy nie ma przerzutów na inne narządy w tym kości. "Trzeba szybko działać." - powtarza tym razem lekarz na konsylium.
Następnego dnia już rozpoczęto chemioterapię.
W dalszym ciągu nie zamierzam się poddać, nie zamierzam zostawiać rodziny, zamierzam żyć, walczyć tyle ile będzie trzeba, aby móc cieszyć się życiem.
Możesz pomóc.
Niestety na każdym etapie leczenia - koszty rosną.
Już raz prosiłam Was o pomoc i dzięki Wam nie martwiłam się o to czy będę miała za co wykupić leki, pójść na dodatkową konsultację do lekarza czy na rehabilitację, wykupić odpowiednie biustonosze, odpowiednio się odżywiać, dojeżdżać do szpitala w dobie covida, zrobić dodatkowe badania genetyczne oraz badania tomograf/rtg/rezonans, częstsze badania krwi oraz wiele innych za co BARDZO WAM DZIĘKUJĘ.
Już teraz za namową znajomych choć mi bardzo głupio założyłam tę zbiórkę, ale jak to jedna osoba mi powiedziała:
"Wstyd jest kraść, a nie prosić o pomoc" - tak więc proszę was drugi raz o pomoc.
Zbieram na dalsze koszty leczenia w których znajdują się: leki, podawanie kwasu zoledronowego (profilaktycznie), witaminy, rehabilitacja pooperacyjna, konsultacje lekarskie, konsultacje z psychiatrą, odpowiednie odżywianie po leczeniu raka, dodatkowe badania, aby mieć rękę na pulsie czy rak nie powędrował dalej.
Mam nadzieję, że czas pozwoli mi na dojście do całkowitego zdrowia, a w drugiej połowie roku dostanę pozwolenie na powrót do pracy i szansę na normalne życie.
Pamiętaj, że dobro które dajesz wróci do Ciebie w najmniej oczekiwanym momencie.
Dziękuję z całego serca za pomoc.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Dużo zdrówka ❤️
Dziękuję ❤️