Marcin zostawił swoje marzenia, swój dom, który sam postawił, dzieci które kochał ponad wszystko i kochającą żonę.

Nie wytrzymał, wybrał (a właściwie wybrała za Niego choroba) rozwiązanie ostateczne.

Znaliśmy Go. Każdy z nas wie, że nie było bardziej pomocnej, serdecznej i uczynnej osoby niż On.

Zostawił Agnieszkę, Olę i Stasia w pustym domu na wsi. Domu na szczycie góry, gdzie zimą nie da się dojechać samochodem; domu opalanym węglem, z kotłem który tylko On umiał obsługiwać i świeżo zamontowaną fotowoltaiką na dachu - Marcin planował montaż pompy ciepła, ale nie doczekał jego realizacji.

Proszę Was - wrzućcie do puszki co możecie. Chcemy zrealizować Jego marzenie, a przy okazji odciążyć Agnieszkę, która została z tym wszystkim sama - domem, dziećmi, kredytami...

Zbieramy na urządzenie - bo to kosztuje. Dzięki temu, że wszyscy Go kochaliśmy - ogarniemy całą resztę w ramach Przyjacielskiej pomocy - montaż, remont, akcesoria potrzebne do instalacji - jesteśmy gotowi.

Dla Was wszystkich, którzy Go znaliście - stówka do puszki to nie jest wydatek. Dla Agnieszki i Ich dzieci wizja najbliższej zimy to być albo nie być. Przywróćmy Im trochę normalności w najgorszym w Ich życiu czasie...