Gorąca lipcowa noc i kolejny telefon - w rowie w podwrocławskiej wsi leży od jakiegoś czasu młody psiak . Nie może się poruszać. Doskonale wiemy jak w większości mniejszych gmin wygląda całodobowa pomoc dla bezdomnych czy rannych zwierząt domowych - więc ruszamy od razu. Leży bidak, cierpi. Połowa ciała bezwładna - pierwsza diagnoza złamany kręgosłup.

I na tym historia Blaszki mogłaby się skończyć. Ale my tak łatwo się nie poddajemy, operacja i czekanie na reakcję organizmu - wiecie jak to jest zabronić psiemu młodzieńcowi ruszać się (takie były wytyczne po operacji), zamknąć go w klatce, tak by ruchy były minimalne? My wiemy, wolontariuszom ciężko było to znieść. Wszystko po to by zobaczyć po kilku tygodniach czy są odruchy... I opłacało się - Blaszka ma szanse chodzić!!!!!!Chłopak w ogóle ma szczęście bo jedna z naszych wolontariuszek po prostu poświęciła cały swój prywatny czas i uparła się, że będzie chodzić - Ola <3 Codziennie (!!) jest rehabilitowany w domu, a kilka razy w tygodniu w centrum rehabilitacji Animal Active. Koszt tygodniowej rehabilitacji to niestety 600 zł potrzeba mniej więcej jeszcze 8 tygodni by było widać znaczący postęp - lekarze z Animal Active są zachwyceni jego postępami - powiedzieli: Trzeba dać mu szanse, on stanie na nogi!! No i walczymy. Bez Was nic się nie uda. Mamy na głowie przebudowę lokalu i stado zwierząt, miesięczne faktury od weterynarzy to kilkanaście tysięcy złotych - nie mamy wsparcia od urzędów czy rządu. Zwykły kundelek - ale jest cudownym psem i nie możemy po prostu go posadzić na wózku (szanse znalezienia domu wynoszą wtedy 1% czy jak sugerują niektórzy uśpić :(