Niedawno serca naszych wolontariuszy na moment się zatrzymały - kolejny z naszych podopiecznych dostał diagnozę choroby, która do niedawna oznaczała tylko śmierć. Lusi przebywa w naszej kociarni, a jej stan wymaga natychmiastowego leczenia. Znamy już wroga, wiemy co robić, jednak za każdym razem przerażenie jest takie samo. Ile razy możemy wygrywać tę walkę? Czy kiedyś wyczerpiemy nasz limit szczęścia? A może to nie kwestia szczęścia, a po prostu jesteśmy tak zaprawieni w boju? Chcielibyśmy, aby w tym przypadku wszystko mogło zależeć od Nas…

Lusi kilka dni temu zaczęła bardzo mało jeść. To zaalarmowało naszych czujnych dyżurantów i spowodowało zabranie jej na szczegółowe badania. Nie podejrzewaliśmy jednak, że diagnoza będzie tak poważna… raczej spodziewaliśmy się problemów z ząbkami

Wczoraj, zaraz po otrzymaniu diagnozy, musieliśmy odłożyć na bok swoje plany, by móc szybko zareagować na nową sytuację. Wieczorem zorganizowaliśmy pilne spotkanie online, na którym omówiliśmy szczegółowy plan działania. Dzięki determinacji i zaangażowaniu naszego zespołu, jesteśmy gotowi, aby podjąć walkę o życie i zdrowie Lusi

Przed nami jeszcze 82 dni terapii. To będzie trudna i kosztowna droga, ale nie zamierzamy się poddać. Każda dawka leku jest dla Lusi szansą na powrót do zdrowia, a my zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by jej pomóc.

…

Prosimy o trzymanie kciuków za Lusi.

Razem możemy sprawić, że wróci do pełni sił.