Pomóż nam w ratowaniu życia Stokrotki
Pomóż nam w ratowaniu życia Stokrotki
Nasi użytkownicy założyli 1 233 984 zrzutki i zebrali 1 372 301 822 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Stokrotka wraca do zdrowia! Już niedługo pierwsze szczepienie!Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Po dłuższej przerwie i walce o zdrowie Stokrotki, możemy śmiało stwierdzić że mała w końcu stanęła na nogi. Dziewczyna została wczoraj drugi raz odrobaczona, ma ogrom energii i jest w pełni sił. Apetyt ma za dwóch! Już niedługo czeka nas pierwsze szczepienie, a później Stokrotka będzie mogła szukać swojego nowego domu :)
Edit 6: 23/06/22
Stokrotka bardzo szybko się odwadnia, rokowania są bardzo ostrożne, nadal wymiotuje, nadal jest biegunka. Apetyt średni, oby mała to przetrwała.. Dziś znowu jest na kroplówkach..
Edit 5: 22/06/22 Stokrotka pojechała dziś do szpitalika na hospitalizacje.. Jest w bardzo złej kondycji. Załatwia się na rzadko od 7 do 8 razy dziennie.. Wymiotuje.. Będzie miała robione testy na panleukopenie, lamblie oraz koci koronawirus. Trzymajcie za nią kciuki..
Edit 4: 21/06/22
Po wizycie u weterynarza: Stokrotka ma nicienie - przez to jej stan pogorszył się z dnia na dzień.. Pojawiła się ostra biebunka, apatia i osowiałość... Stokrotka dostała kolejny antybiotyk, krople do oczu, probiotyk w paście no i tabletkę na odrobaczenie. Stokrotka bardzo mało przybiera na wadze.. Weterynarz boi się o jej życie i zdrowie, bo mimo że w ciągu 10 dni przytyła 100g, nadal czuć jej każdą kosteczkę.. Walczymy.. Za weterynarza zapłaciliśmy 212zl..
Edit 3: 18/06/22
Stokrotki stan jest stabilny - ani się nie pogarsza, ani się nie polepsza. Niezmiennie jedno z oczu jest w złej kondycji, a w nosie ciągle widnieje uporczywy katar. Stokrotka dostała mnóstwo karmy - za co bardzo dziękujemy ♥️ Jednak weterynarza nie mamy za darmo.. :( A wspólnymi siłami jesteśmy w stanie zapewnić jej kontynuację leczenia.
Stokrotka przytyła, jest wulkanem energii - ale mimo już prawie 2 tygodni leczenia, stan zdrowia uległ tylko niewielkiej poprawie.. Cały czas skupiamy się na ratowaniu jednego oka..
Edit 2: Stokrotka jest już u nas równy tydzień (15.06.22). Jak narazie jest niewielka poprawa i w zachowaniu i w kwestii zdrowotnej. Jedno oczko w pełni wyzdrowiało, natomiast drugie ciągle jest spuchnięte i zaczerwienione.. Stokrotka dostała dużo karmy od naszych wspaniałych darczyńców, dzięki czemu nie będzie miała głodnego brzuszka i w pełni będzie mogła prawidłowo się rozwijać :) 20.06 mamy jechać ją odrobaczyć.
Edit 1: Stokrotka jest już po drugiej wizycie u weterynarza: dostała dwa zastrzyki podskórne oraz leki do domu: antybiotyk w tabletkach, syropek przeciwzapalny i kapsułki odpornościowe. Gorączka już zniknęła, oczko cały czas kropimy i wygląda już troszkę lepiej. Kotka stała się też bardziej żywa, skoczna i chętna do zabawy - no i przede wszystkim minimalnie przytyła :) Za wizytę zapłaciliśmy 53zł.
Kochani! Dla nas dzień jak co dzień.. Kolejne kocię odebrane z TRAGICZNYCH warunków.. Bez matki, rodzeństwo nie żyje, a "opiekuna" nie interesuje że kot jest chory i potrzebuje weterynarza! Dostaliśmy informację o odkarmieniu kociaka ale broń Boże żebyśmy jechali z nim do weterynarza! Jak tak można?!
Za wczorajszą wizytę wraz z lekami zapłaciliśmy 88zł, dziś jedziemy znowu.. Stokrotka ma koci katar, bardzo spuchnięte jedno oko, dostała środek na pchły, ma ogromny katar z nosa, wczoraj jeszcze zbijaliśmy u niej gorączkę oraz dawaliśmy kroplówkę na odwodnienie. Ma około 5tygodni, waży 360g, jest chudziutka jak szkielet..
Proszę.. Pomóżcie nam w wydatkach przy niej.. Mamy ogrom własnych zwierząt, dla których jedzenie jest coraz droższe i będziemy bardzo wdzięczni jeśli chociaż pomożecie nam przy tej jednej małej koteczce.. Bardzo chcielibyśmy aby kotka stanęła na nogi i za dwa miesiące mogła pójść do swojego nowego domu..
Cała historia poniżej.
Witam Was, jestem stokrotka.
Urodzona w stodole na sianie, a obok mnie trójka mojego rodzeństwa. Nasza kocia mama dbała o nas jak mogła! Niestety jej zabrakło.. Pewnego dnia poprostu nie wróciła..
Trafiliśmy w ręce człowieka, który niestety nie miał pojęcia o odchowaniu kociąt w wieku 4-5tygodni - tutaj zaczyna się nasza tragedia.. Moje rodzeństwo umierało jeden po drugim.. Dopadł nas koci katar i dostaliśmy gorączki, a człowiek który się nami zajmował dodał do naszej diety tylko krowie mleko.
Domyślacie się więc, że się odwodniłam i w ciągu kilku dni strasznie straciłam na wadze.. To nie jest pokarm dla mnie!
Ale wczoraj, 9.06.22 przyjechała po mnie pewna Pani, zabierając mnie do pewnego miejsca na serie bolesnych zastrzyków! Mówiła że to dla mojego dobra, że to kroplówka, że to antybiotyk, leki na gorączkę.. Bolało.. ale poczułam się po nich lepiej..
Po zastrzykach pojechaliśmy do innego miejsca, nakarmiono mnie odpowiednim pokarmem dla kociąt i podają mi teraz kropelki na oczka, ponieważ mam bardzo napuchnięte i przekrwione. Byłam tak zmęczona całą tą sytuacją, że później już tylko spałam i odpoczywałam.
Aktualnie mieszkam w małej klatce z kuwetą, w środku mam dwie puchate poduszeczki, ale większość czasu i tak przesypiam. Jestem pojedzona, ale nadal bardzo chora..
Będę bardzo wdzięczna wszystkim za chociaż złotówkę dla mnie - Pani mówi że to tylko dla mojego zdrowia!
Dziękuję
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!