Środki do życia; ciuchy, żywność, środki czystości..
Środki do życia; ciuchy, żywność, środki czystości..
Nasi użytkownicy założyli 1 227 380 zrzutek i zebrali 1 351 290 249 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Cześć Wszystkim.
Mam na imię Kamil, mam 19 lat, i pochodzę z Katowic.
Od dziecka miałem problemy w rodzinie (na początku mieszkałem z mamą, która nadużywała alkoholu, chodziła na imprezy, nie interesowała się dziećmi - mną, i moim bratem). Od 13 roku życia, zamieszkałem z ojcem (mój brat został z mamą), który mnie wychowywał, a w międzyczasie moja mama wyleciała do Niemiec, zostawiając mojego brata (wtedy miał 16/17 lat) samego w mieszkaniu. Mama przez pewien czas utrzymywała z nami sporadyczny kontakt telefoniczny, przestała imprezować, nadużywać alkoholu, lecz urodziła trzeciego syna, i została w Niemczech na stałe, a kontakt z nami był coraz rzadszy. Gdy ja miałem 17 lat, a mój brat który został sam w Polsce - 22 lata, popełnił on samobójstwo. Gdy się o tym dowiedziałem - załamałem się. Wszelkie plany, rozmowy z moim bratem na temat wspólnego zamieszkania, gdy tylko ja będę pelnoletni - wszystko z dnia na dzień zostało przekreślone. Byłem w złym stanie psychicznym, lecz interwencja psychologa "naprawiła" moją psychikę do takiego stopnia, że byłem lekko załamany. Zacisnąłem zęby, i wiedziałem że muszę walczyć. Zacząłem starać się o mieszkanie, gdzie mieszkał mój brat (mama była głównym najemcą) - udało się. W wieku 17 lat zamieszkałem sam. Gdy już myślałem że od tamtej pory będzie wszystko w miarę okej - myliłem się. Dowiedziałem się, że mama zadłużyła mieszkanie na 150 tysięcy złotych, i jeśli ja chcę tam mieszkać - muszę to spłacić. Znów się załamałem, ale na szczęście nie myślałem o samobójstwie, tylko zacisnąłem pięści, i starałem się jak mogłem, aby dług nie przeszedł na mnie, ale żebym mógł tam mieszkać. Wiele spraw w sądach, rozmowy z Administracją, z Adwokatami, wypisywanie papierów, proszenie, chodzenie - dosłownie robiłem wszystko co w mojej mocy. W jakim stopniu udało się - po moich 19 urodzinach, zostałem wezwany do Administracji na rozmowę. Po godzinnej rozmowie doszliśmy do porozumienia - ja zostaje na mieszkaniu, dług matki na mnie nie przechodzi, ALE muszę spłacić czynsz naliczany od mojej pełnoletności, aż do teraz(wcześniej nie miałem możliwości zapłaty czynszu, ponieważ mama zabrała wszystkie dokumenty dotyczace mieszkania, ze sobą, a ja nie byłem jeszcze wtedy głównym najemcą.). Moje "zadluzenie" wynosiło na tamten dzien około 12000 tysięcy złotych, ale zgodziłem się na taki układ - Ja zostaje tylko na tym mieszkaniu zameldowany, ja opłacam czynsz, ratę za zadluzenie, i resztę rachunków (prąd, woda, itd.)
Czynsz wynosił wtedy około 450zl 200zl rata za zadluzenie około 150zl prąd. Od maja bieżącego roku, czynsz wzrósł do 640zl. Ja od stycznia tego roku pracuję na umowę zlecenie, jako stróż, i pracuję po 14,17 lub nawet 24h. Moje miesięczne wynagrodzenie wynosi około 980zl(tak, 980.) za mniej więcej 240 godzin w miesiącu.
Jakoś dawałem radę opłacać rachunki w terminie, miałem jedzenie, czego więcej potrzeba..
Gdy już wychodziłem na prostą, dnia 01.06.2021r (Dzień dziecka..) w moim mieszkaniu wybuchł pożar.. Przed pracą, wyszedłem dosłownie na 5 minut z psem, gdy wróciłem, dym sięgał już od sufitu, do kolan... Szybki telefon na straż pożarną, ewakuacja budynku.. Musiałem iść do karetki.. Załamałem się kompletnie, dostałem drgawek, nie mogłem powstrzymać płaczu.. W karetce dostałem lek na uspokojenie, oraz tlen. Zniszczenia może nie są ogromne, ale spaliło mi się wszystko, co najważniejsze - wszystkie ciuchy, jedyne pamiątkowe zdjęcia mojego brata, jego zegarek, łóżko, szafy, stolik, sprzęt rtv (wartość sprzętu to około 8-10 tysięcy), ostatnie moje pieniądze które leżały na stole, stopiły mi się szampony w łazience, płyny do prania - wszystko. Aktualnie mieszkam w mieszkaniu od znajomej mojego sąsiada, załatwiam psychologa, psychiatrę, leki, .. Nie wiem czy dam radę, czy się nie poddam prędzej. Nie posiadam rodziny, jakichś bliskich przyjaciół, nikogo, do kogo mógłbym się udać po pomoc,dlatego proszę Was - każdego kto to czyta o jakąkolwiek pomoc.... Nie ważne czy finansową, czy w formie jakiejś paczki, każda pomoc się liczy, a karma wraca.. Ja z charakteru jestem taki, że staram się dać ze wszystkim sam radę, i kiedyś nie uwierzyłbym, że będę pisać taką prośbę, ale naprawdę, nie daje już rady..
Kwota 1000zl została ustawiona losowo, nie oczekuję tego, że ten pasek wypełni się cały, po prostu chcę jakąkolwiek pomoc, bo aktualnie nie mam nawet co jeść.. Przepraszam jeśli napisałem to wszystko tak chaotycznie, ale znów cały się trzęsę, nie potrafię opanować łez, i piszę to wszystko w bardzo dużym lęku, przed jutrem, bo nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Oczywiście z góry dziękuję każdemu kto wpłacił chociażby złotówkę, ale dziękuję również tym, którzy to udostępnią, przeczytają, wspomogą dobrym słowem - Dziękuję Wam z całego serca! ❤️
W razie pytań, cokolwiek, zostawiam mój numer telefonu: 694086177
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Kochani! Wiem, że trochę czasu minęło, aczkolwiek wolałem poczekać aż coś ruszy. Dziś przychodzę do Was, z dobrą nowiną - Mianowicie remont mieszkania nie dawno się rozpoczął, całe zadłużenie spłaciłem, i póki co - Wychodzę powoli na prostą. A to WSZYSTKO dzięki Wam! Nie wiem w jaki sposób mogę podziękować (Próbowałem każdej osobie podziękować osobno, lecz nie dałem rady, w końcu jest Was ponad 500 osób!) Gdyby ktoś z Was, był zainteresowany tym, jak idzie postęp prac w moim mieszkaniu, miałby jakieś pytania, lub po prostu chciałby ze mną porozmawiać, proszę śmiało używać mojego numeru telefonu, który jest zamieszczony na końcu opisu zrzutki :) Z całego serca dziękuję Wam wszystkim. Tym którzy wpłacili cokolwiek na cel zrzutki, ale nie tylko. Dziękuję również osobom, które wysyłały paczki, pocieszały, dzwoniły, pisały, pytały, pomagały, udostępniały, po prostu dziękuję z całego serca Wam wszystkim, to dzięki Wam, wiara w lepsze jutro powróciła, i jakoś idę do przodu, daje radę, pamiętajcie - Karma wraca, prędzej czy później. Dziękuję raz jeszcze, i życzę dużo zdrowia, oraz dobrej pogody ducha ❤
Powodzenia!
Głowa do góry jeszcze będzie pięknie 🍀
Powodzenia
Powodzenia