Pomóż mojemu Tacie w codzienności z rakiem...
Pomóż mojemu Tacie w codzienności z rakiem...
Nasi użytkownicy założyli 1 231 563 zrzutki i zebrali 1 364 294 783 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Zaczynam pisać ten tekst już kolejny raz... czasem w głowie kłębi się nam tyle myśli, że nie potrafimy ubrać ich odpowiednio w słowa, ale postaram się najlepiej jak umiem, opowiedzieć Wam o moim Tacie. Mój Tata jest bohaterem. Nie piszę tego jako córka. On naprawdę nim jest i był od zawsze. Pamiętam, gdy pierwszy raz ratował człowieka na moich oczach, a potem zawsze powtarzał mi "Olku, nie oceniaj pochopnie, zawsze staraj się pomóc drugiemu człowiekowi". Wpoił mi swoją postawą ideę niesienia dobra światu i ludziom tak bardzo, że idąc po ulicy, zawsze rozglądam się, czy aby na pewno nikt obok nie potrzebuje pomocnej dłoni. Mój Tata jest zawsze uśmiechnięty - a raczej był - nawet w najbardziej pochmurny dzień, potrafił przywracać uśmiechy na twarzach innych osób swoim uśmiechem i poczuciem humoru. Mój Tata jest wspaniałym człowiekiem i ma szczerozłote serce. Zawsze stawia rodzinę na pierwszym miejscu, swoje życie poświęcił całkowicie ciężkiej pracy, aby nam - Jego córkom i żonie, niczego nie brakowało. Mój Tata jest odważny, jest kochany, a ludzie w Jego towarzystwie czują się bezpiecznie... nie bez powodu, Jego pacjenci tak bardzo Go cenią... Mój Tata jest prawdziwie ludzki, dobry. A teraz... bardzo się boi. W czerwcu u Taty wystąpił krwiomocz. Od razu zrobił badania krwi, po których na chwilę odetchnął z ulgą - nie ma raka prostaty! Odetchnął tylko na chwilę, bo już po tygodniu zdiagnozowano u Niego na usg "guz" w pęcherzu moczowym. Byłyśmy tego dnia przy nim wszystkie. Moja mama, siostra z córką i ja z córką... Pierwszy raz w życiu widziałam strach w oczach Taty... Rokowania były jednak początkowo dobre. Guz względnie niewielki, być może niezłośliwy. Wycięto go pod koniec lipca. Starałam się nakręcać Tatę pozytywnie, tchnąć w Niego odrobinę wiary... Wyniki histopatologii niestety nie były już zbyt pozytywne. Guz złośliwy T2. Świat nam runął spod nóg... Tata stwierdził wtedy, że to pewnie Jego początek końca... Z początkiem września usunięto Tacie cały pęcherz moczowy, fragment jelita, okoliczne węzły chłonne i prostatę. Obecnie żyje ze stomią. Mówiono, że tak radykalne działanie na pewno załatwi sprawę przy guzie T2 i wszystko będzie dobrze... Jednak wiary w taką wersję wydarzeń brakowało nam coraz bardziej... I niestety wyniki histopatologii znów bardzo niepomyślne. Guz nagle okazał się być stadium T3, wg histopatologii pęcherza i okolicznych węzłów chłonnych - Tata ma przerzuty wielonarządowe. Na tomografii widoczne liczne guzy w płucach - rosnące, przerzutowe. Podejrzanie wyglądająca nerka, wątroba i moczowód. Jest źle. Nerki Taty są niewydolne. Do tego wszystkiego w związku z jego stanem doszło znaczne obniżenie nastroju, tata przestał wychodzić z łóżka... Tata z zawodu jest fizjoterapeutą i nie pracuje od sierpnia, a to dla Niego ogromny cios, bo praca jest Jego życiem... Przez te kilka miesięcy, schudł 20kg. Przez moment nie przyjnował pokarmów, żywił się samymi aptecznymi nutridrinkami - nie był w stanie jeść nic innego. Z silnego mężczyzny, z mięśniami budowanymi latami w swojej pracy, stał się w przeciągu tygodni 1/2 samego siebie... a przed Nim ciężka chemioterapia, w chwili obecnej jest cieniem człowieka. Martwi się przede wszystkim o moją mamę, o swoje dzieci i wnuki, a nie o siebie. O to, czy poradzimy sobie bez Niego. Kilka miesięcy walczyliśmy finansowo sami. Dziś muszę już prosić o pomoc. Moi rodzice utrzymywali się jedynie z pensji mojego Taty (mama jest pielęgniarką, ale przeszła udar i nie pracuje). Na ten moment nie mają żadnych wpływów, a podstawowe rachunki za mieszkanie, leki, jedzenie i wszelkie akcesoria potrzebne obecnie do życia mojemu Tacie... bardzo dużo kosztują. Zarówno ja, jak i moja siostra robiłyśmy co możemy, ale ostatnia seria nagłych kosztów, wypłukała nas z oszczędności... i koszta codzienneho życia naszych rodziców zaczynają nas przerastać. Jeśli czytasz to teraz... i masz możliwość i chęć wsparcia nas w tej nierównej walce - dziękuję z całego mojego serca.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Życzę zdrowia i zwycięstwa!
Nowenna Pompejańska... Matka Boża czeka
Jesteśmy całym sercem z Wami !!! Pozdrawiamy
Janusz, trzymaj się. Trzymamy kciuki Darek, Kasia i Gabrysia Czerniowscy
Wiem, że dacie radę...