Powrót do zdrowia Miro
Powrót do zdrowia Miro
Nasi użytkownicy założyli 1 234 176 zrzutek i zebrali 1 372 767 116 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności12
-
Trzeci turnus już za Miro. Codzienne kilkugodzinne zajęcia dają kolejne efekty: lewa ręka, na której skupiona jest jedna jednostka ćwiczeń dziennie, odzyskuje sprawność na tyle, że można nią już chwytać i przytrzymywać większe przedmioty. W minionym tygodniu Miro zaliczył minutę samodzielnego stania na nogach, bez asysty - niby niewiele, ale jednocześnie bardzo dużo. Największy postęp jest w przełykaniu wody, herbaty: do niedawna każdy łyk wiązał się z kaszlem, a obecnie Miro pije przez słomkę niewielkie ilości bez zakrztuszania. Nauka chodzenia o kulach - nadal w trakcie.
Dalsze wsparcie Miro możliwe jest przez subkonto w fundacji Avalon: https://www.fundacjaavalon.pl/wplaty/miroslaw_pawelczyk_16370
A w czwarty turnus wjeżdżamy rowerkiem na pełnym gazie.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Cześć, tu Miro.
Pozwólcie, że krótko opowiem Wam o sobie i swojej sytuacji.
Przez 43 lata żyłem dość spokojnie robiąc to, co większość ludzi: pracowałem, spędzałem czas z bliskimi, znajomymi, niedawno udało mi się zacząć przygodę z niewielkim motocyklem.
Niestety niedawno wszystko się zmieniło. Historia mojej choroby zaczęła się od lekkich zawrotów głowy i piszczenia w uchu. Wizyty u specjalistów, przepisywane przez nich leki nie przynosiły poprawy. Dość powiedzieć, że jeden z neurologów powiedział, że muszę zdecydować się na wszczepienie implantu, który spowoduje „zagłuszenie” pisku. Nadzieja na poprawę powoli znikała, a mnie wydawało się, że trzeba pogodzić się z nieustającą obecnością dźwięku w jednym z uszu. Źródło problemu pokazały dopiero zdjęcia z rezonansu magnetycznego – nowotwór mózgu, wyściółczak umiejscowiony w komorze czwartej. Potem miałem w sumie dużo szczęścia i trafiłem pod skalpel. Operacja wycięcia nowotworu z mózgu była ciężka, ale konieczna, na szczęście, jest już za mną. Nie minęło jednak nawet 12 godzin od pierwszej operacji i ponownie leżałem na stole operacyjnym, aby w miejscu nowotworu umieścić dren. Kilka dni trwało, zanim wybudziłem się ze śpiączki farmakologicznej. Od kraniectomii podpotylicznej, która odbyła się 25. kwietnia 2022, przeszedłem już kilka stanów zapalnych i niewykluczone, że jeszcze może będę zmuszony poddać się kolejnej operacji – plastyce opony twardej.
Po operacji dużo się u mnie zmieniło:
- mam założoną rurkę tracheotomijną, przez którą oddycham (okresowo z pomocą respiratora),
- nie przełykam samodzielnie, jestem odżywiany przez sondę w żołądku,
- mam mocny niedowład lewej strony ciała, zwłaszcza dłoni,
- widzę wszystko podwójnie i bardzo niewyraźnie.
Bardzo cieszę się z tego, że mój mózg służy mi jak dawniej, mogę jasno myśleć i powoli pisać na kartce prawą ręką. Teraz śmiało mogę Wam powiedzieć, że cieszcie się zdrowiem, żyjcie, realizujecie się i chodźcie do lekarzy, gdy coś Was niepokoi – nie chodzi o to, żeby kogoś przygnębić albo popsuć dzień.
Zamierzam wrócić do stanu i kondycji, jakimi cieszyłem się przed wykryciem nowotworu i operacją. Chciałbym wrócić do pracy zawodowej, przespacerować się po Parku Śląskim, a może i wrócić do przejażdżek motocyklowych. Niestety, wewnętrzna siła jaką dysponuję oraz opieka i wsparcie moich najbliższych nie wystarczą. Wiem, że potrzebuję pilnej i długotrwałej rehabilitacji w specjalistycznym ośrodku. Według lekarzy przy odpowiednio realizowanym programie rehabilitacji mam szansę zacząć normalnie oddychać. Jeśli nauczę się ponownie przełykać i pojawi się odruch kaszlowy, będę mógł stopniowo wracać do diety typowej dla każdego z Was, a PEG (czyli sonda do żołądka) również mógłby zniknąć. Jeśli zacznę oddychać samodzielnie i nie będzie obaw, że czymkolwiek zakrztuszę się, będzie można wyjąć rurkę tracheotomijną z krtani. Co więcej, odpowiednia stymulacja neurologiczna i wsparcie rehabilitantów pomogłyby mi w stanięciu na nogi, uruchomieniu lewej ręki i poprawie wzroku – to jest to, czego potrzebuję, by czuć się sobą, być niezależnym i samodzielnym człowiekiem. Obecnie nawet napisanie tego tekstu było możliwe wyłącznie dzięki pomocy bliskich, bo nie mogę obsługiwać klawiatury, a jedynie niezgrabnie pisać markerem na kartce.
Proszę Was o udział w tej zrzutce. Środki, które w ten sposób uda się zgromadzić umożliwią mi to skorzystanie ze specjalistycznego ośrodka, gdzie mam zamiar zdziałać cuda, a przynajmniej solidnie się przyłożyć, żeby wkrótce wrócić do sprawności i ponownie funkcjonować wśród Was. Cena miesięcznego turnusu w ośrodku o bardzo dobrych opiniach i zapewniającego intensywną rehabilitacją to ok. 30 000 złotych. Proszę o udział w zrzutce, która zapewniłaby realizację kilkumiesięcznej rehabilitacji.
Mam nadzieję, że niebawem będę mógł pokazać Wam, jakie zrobię postępy.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Miro , Matt....wierzę że się uda ! Pozdrowienia i serducha nz Poznania !
Dziękujemy bardzo!
czekamy na Ciebie w pomarańczowej drużynie! zdrówka!
Jeszcze trochę jeszcze trochę :) Dziękuję!
Miro wracaj do zdrówka.
Dzięki! Długa, ale nie niemożliwa do przebycia, droga
uda się :)
Uda na pewno i jeszcze będzie czas na przyniesienie placków do pracy
Trzymam kciuki i życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
Dziękuję życzenia i pomoc.