Wróciła z adopcji z powodu choroby
Wróciła z adopcji z powodu choroby
Nasi użytkownicy założyli 1 226 193 zrzutki i zebrali 1 348 154 817 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
We wtorek zrobiliśmy Procy kontrolne badania, żeby ocenić, jak przebiega leczenie. Wyniki napawają nas optymizmem - widać, że jest ogromna poprawa, kotka też czuje się coraz lepiej.
Nasza walka ma sens! Dlatego bardzo prosimy o dalsze wsparcie :)
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
W pewien pochmurny jesienny poranek na terenie podwarszawskich działek okociła się dzika kotka. Dość długo nikt jej nie zauważał, nikt więc nie dostrzegł, że miot kociąt się kurczy, kurczy i kurczy. Gdy ktoś ją wreszcie zauważył - żyło już tylko jedno kociątko.
Maluszek trafił do nas wyziębiony i głodny w listopadzie. Początkowo piła tylko mleko z butelki, stopniowo nauczyła się jeść tacki mięsne. Została wyleczona, odrobaczona, zaszczepiona. Miała ujemne testy, więc po pewnym czasie dołączyła do paru innych kociaków. Rosła, tyła i świetnie się bawiła. Wiosną została wysterylizowana i wreszcie zdarzyło się to, na co naprawdę czekała: trafiła do adopcji. Dostała przepiękne posłanie i starszą koleżankę do zabaw. Miała troskliwą opiekę i dobraną do jej potrzeb dietę. Wszystko było idealnie dopóki...
... nie zachorowała.
Opiekunowie zareagowali natychmiast, poszli z nią do lecznicy i opłacili wszystkie zalecone badania. I tam usłyszeli diagnozę: FIP, postać wysiękowa. Zalecenie było tylko jedno, choć konsultowali się w tej sprawie z trzema niezależnymi lekarzami: eutanazja. Na szczęście posłuchali zapisu umowy adopcyjnej i przed podjęciem decyzji - zadzwonili do nas.
A my wiemy, że FIP jest już chorobą uleczalną, z ogromnym prawdopodobieństwem. Mamy 5 kotów po leczeniu i dwa w trakcie. Wszystkie czują się bardzo dobrze. Leczenie polega na podawaniu eksperymentalnej substancji GS-441524 przez 84 dni, najważniejszy artykuł naukowy na ten temat dostępny jest tutaj. Leczenie jest długotrwałe i drogie, ale daje fantastyczne rezultaty.
Niestety opiekunowie z różnych powodów nie podjęli się leczenia. Przywieźli kota, transporter i jego ulubione legowisko. Obiecują wsparcie zbiórki.
I tak z dnia na dzień Proca wylądowała znów u nas, bardzo zmęczona i obolała chorobą. Zestresowana kolejną zmianą i stadem kotów. Dostała już pierwszą dawkę leku, pożyczoną od leczonego u nas Dyngusa. Musi jednak bardzo szybko zebrać pieniądze na zakup własnych dawek i oddanie tego, co pożyczyła.
Czy ta historia zakończy się szczęśliwie?
Czy poruszy Wasze serca?
Czy skłoni Was do wpłat, choćby równowartości jednej kawy czy paczki czipsów?
A może ktoś z Was zechce przygarnąć tego małego chorowitka, by mógł zdrowieć w warunkach domowych?
Proca Cię potrzebuje! Wpłać i udostępnij. Od razu!
Poniżej wyniki - niezgodność imienia wynika z tego, że w nowym domu imię zostało zmienione na Tina. W Fundacji powróciliśmy do pierwotnego...
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Życzę zdrówka 😀💝
Za książkę
Trzymaj się!
Trzymaj się!
Poszło👍