Zabytek: IFA F9 – pomóżcie mi w odbudowie.
Zabytek: IFA F9 – pomóżcie mi w odbudowie.
Nasi użytkownicy założyli 1 033 589 zrzutek i zebrali 1 098 541 721 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
To naprawdę bardzo rzadki zabytek motoryzacji.
W Polsce do dziś przetrwały tylko trzy, czy cztery takie samochody (wiem o tylko jednym na chodzie), ale tylko to moje będzie w stanie 100-procentowej oryginalności. Tylko w tym moim zachował się oryginalny silnik z unikalnym aparatem zapłonowym. Pozostałe mają układ napędowy od nowszych Wartburgów albo nawet od polskiej Syreny, a także wiele innych nieoryginalnych „patentów”.
W tym roku mija 68 lat od chwili, gdy to auto opuściło fabrykę we wschodnioniemieckim Eisenach i trafiło do Polski. Zostało kupione na talon, którym premiowano wówczas przodowników pracy – przeważnie górników, ale też racjonalizatorów, inżynierów, lekarzy...
Ten konkretny egzemplarz przez pierwsze 15 lat był własnością lekarza spod Bełchatowa a przez kolejne 15 – proboszcza z tej samej wiejskiej parafii. Potem stał się moim pierwszym, i ostatnim, autem. Posiadaniem innego nigdy się „nie splamiłem” :)
Jesienią 2023 roku minie 33 lata od dnia, kiedy ta IFA stała się moją własnością. Ale minie też 8 lat od rozpoczęcia jej odbudowy. Tak jest, czas leci nieubłaganie. Nie udało się, niestety, zakończyć remontu w pięć lat - jak sobie pierwotnie założyłem. Gdy w 2022 roku obchodziłem 50-lecie mojej działalności w weterańskim hobby, myślałem, żeby ten jubileusz uczcić specjalną, uroczystą, publiczną prezentacją odrestaurowanego auta... I jeszcze raz się nie dało. Chyba minie jeszcze jeden rok. Auto trafiło teraz do lakieru, i nowa nadzieja wstąpiła w moje serce. Koszty - niestety wciąż rosną... Ale już jest "z górki". Mam nadzieję, że latem zaproszę Was wszystkich na zlot przywrócenia do życia mojej "Ifki". Wszystkich Was, moich Przyjaciół, którzy przyczynili się, i jeszcze się przyczynią, do jej odbudowy.
Kim jestem?
Jak opisać to w paru słowach? Najwłaściwsze chyba będzie „nieuleczalny społecznik”. A w kilku zdaniach? Większość zna mnie jako miłośnika zabytkowych pojazdów, szczególnie motocykli. Ponad 50 lat temu zakładałem najstarszy łódzki klub motocyklowy „Number One Club”. Potem Komisję Pojazdów Zabytkowych Automobilklubu Łódzkiego i Okręgową Komisję Pojazdów Zabytkowych przy Zarządzie Okręgowym Polskiego Związku Motorowego w Łodzi, którą prowadziłem przez pierwsze dwie kadencje.
Z przyjaciółmi zorganizowałem dobrze ponad 50 zlotów i rajdów – z czego najsłynniejsze to: seria zlotów „Widlak”, rajdy „Hubal” i ostatnio „Rajdy Ziemi Obiecanej”, rundy Mistrzostw Polski Pojazdów Zabytkowych.
Duży rozdział w moim życiorysie stanowi działalność w Polskim Ruchu Motocyklowym. Od pierwszego kongresu w Kaliszu w 1978 roku przez 32 lata byłem Sekretarzem Rady Koordynacyjnej. Obecnie jestem członkiem honorowym PRM.
Od 1987 roku wydaję i redaguję pierwsze w powojennej Polsce czasopismo motocyklowe „Motocykl Moje Hobby”. To niekomercyjny dwumiesięcznik doceniany i wspierany przez Zarząd Główny PZM. Obecnie realizowany jest 37-ty rocznik. Kilka dni temu ukazał się 219 numer tego periodyku.
Zobacz artykuł z numeru 2/2018 (skopiuj do przeglądarki poniższy adres):
http://mmh.org.pl/download/jaguar_dla_ubogich.pdf
Działalność społeczna daje ogrom satysfakcji – zwłaszcza gdy jest doceniana. Złota Odznaka Honorowa PZM, tytuł „Zasłużony dla PZM” – mam już wszystko, czym Związek może uhonorować działacza. Cenię sobie też państwowe: medal „Za zasługi dla turystyki” i złotą odznakę „Za opiekę nad zabytkami”.
Interesuję się też historią, jestem patriotą – także lokalnym. Udzielałem się w internetowym „Klubie sympatyków Rudy Pabianickiej” na Naszej Klasie (wielka szkoda, że NK już nie istnieje). Teraz dzielę się ze znajomymi na facebookowych grupach: „Historia Rudy Pabianickiej”, „Łódzki Wehikuł Czasu” i „Rodzinny Łódzki Wehikuł Czasu”. Pokazuję tam wiele historycznych zdjęć i dokumentów z bogatego rodzinnego archiwum.
Jestem też członkiem-weteranem Gold Wing Club of Poland oraz wielkim przyjacielem Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. Ze śp. Wiktorem Węgrzynem zakładałem to stowarzyszenie - byłem szefem Sądu Koleżeńskiego pierwszej kadencji.
A wracając do mojego odbudowywanego auta: wyremontowałem już silnik, skrzynię biegów, kupiłem brakujące kierunkowskazy ramieniowe i zużywające się naturalnie części, zwłaszcza gumowe. Zrobione zostały: podwozie, hamulce i blacharka nadwozia. Jednym z najpoważniejszych wydatków było chromowanie. Zostały do zrobienia: lakier, elektryka, tapicerka i zmontowanie wszystkiego w całość.
Wiedziałem, że nie będzie łatwo i że to „szaleństwo” przyniesie ogrom wyrzeczeń. Przez te osiem lat koszty odbudowy strasznie wzrosły... Okazało się, że mocno przerosły możliwości 70-latka z najniższą KRUS-owską emeryturą. Do tego czas płynie tak szybko... Zdecydowanie za szybko!
Czy mam szansę jeszcze pojeździć tym zabytkiem, nacieszyć się nim?
Cała nadzieja w Waszym wsparciu – Drodzy Przyjaciele! Bardzo Was o nie proszę.
Piotr „Besa” Czech.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!

Robisz Piotrze coś bardzo WIELKIEGO, ratujesz istnienie takim perełkom. BRAWO !!!
Mam nadzieję że szybko odbudujesz swoje autko:) Pozdrowienia z Wrocławia.
Powodzenia i wielu sponsorów oraz szybkiego końca prac Piotrze.
Szanowne Koleżeństwo, Niektórzy z Was nie podają danych i jedyną formą mojego podziękowania może być wpis tutaj. BARDZO, ALE TO BARDZO WAM DZIĘKUJĘ!!!
Powodzenia, Piotrze :-)