Zabytek: IFA F9 – pomóżcie mi w odbudowie.
Zabytek: IFA F9 – pomóżcie mi w odbudowie.
Nasi użytkownicy założyli 1 232 066 zrzutek i zebrali 1 366 007 598 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
To naprawdę bardzo rzadki zabytek motoryzacji.
W Polsce do dziś przetrwały tylko trzy, czy cztery takie samochody (wiem o tylko jednym na chodzie), ale tylko to moje będzie w stanie 100-procentowej oryginalności. Tylko w tym moim zachował się oryginalny silnik z unikalnym aparatem zapłonowym. Pozostałe mają układ napędowy od nowszych Wartburgów albo nawet od polskiej Syreny, a także wiele innych nieoryginalnych „patentów”.
W tym roku mija 69 lat od chwili, gdy to auto opuściło fabrykę we wschodnioniemieckim Eisenach i trafiło do Polski. Zostało kupione na talon, którym premiowano wówczas przodowników pracy – przeważnie górników, ale też racjonalizatorów, inżynierów, lekarzy...
Ten konkretny egzemplarz przez pierwsze 15 lat był własnością lekarza spod Bełchatowa a przez kolejne 15 – proboszcza z tej samej wiejskiej parafii. Potem stał się moim pierwszym, i ostatnim, autem. Posiadaniem innego nigdy się „nie splamiłem” :)
Jesienią 2025 roku minie 34 lata od dnia, kiedy ta IFA stała się moją własnością. Ale minie też 9 lat od rozpoczęcia jej odbudowy. Tak jest, czas leci nieubłaganie. Nie udało się, niestety, zakończyć remontu w pięć lat - jak sobie pierwotnie założyłem. Gdy w 2022 roku obchodziłem 50-lecie mojej działalności w weterańskim hobby, myślałem, żeby ten jubileusz uczcić specjalną, uroczystą, publiczną prezentacją odrestaurowanego auta... I jeszcze raz się nie dało. Chyba minie jeszcze jeden rok. Auto trafiło teraz do lakieru, i nowa nadzieja wstąpiła w moje serce. Koszty - niestety wciąż rosną... Ale już jest "z górki". Mam nadzieję, że latem przyszłego roku zaproszę Was wszystkich na zlot przywrócenia do życia mojej "Ifki". Wszystkich Was, moich Przyjaciół, którzy przyczynili się, i jeszcze się przyczynią, do jej odbudowy.
Kim jestem?
Jak opisać to w paru słowach? Najwłaściwsze chyba będzie „nieuleczalny społecznik”. A w kilku zdaniach? Większość zna mnie jako miłośnika zabytkowych pojazdów, szczególnie motocykli. W 1972 roku zakładałem najstarszy łódzki klub motocyklowy „Number One Club”. Potem Komisję Pojazdów Zabytkowych Automobilklubu Łódzkiego i Okręgową Komisję Pojazdów Zabytkowych przy Zarządzie Okręgowym Polskiego Związku Motorowego w Łodzi, którą prowadziłem przez pierwsze dwie kadencje.
Z przyjaciółmi zorganizowałem dobrze ponad 50 zlotów i rajdów – z czego najsłynniejsze to: seria zlotów „Widlak”, rajdy „Hubal” i ostatnio „Rajdy Ziemi Obiecanej”, rundy Mistrzostw Polski Pojazdów Zabytkowych.
Duży rozdział w moim życiorysie stanowi działalność w Polskim Ruchu Motocyklowym. Od pierwszego kongresu w Kaliszu w 1978 roku przez 32 lata byłem Sekretarzem Rady Koordynacyjnej. Obecnie jestem członkiem honorowym PRM.
Od 1987 roku wydaję i redaguję pierwsze w powojennej Polsce czasopismo motocyklowe „Motocykl Moje Hobby”. To niekomercyjny dwumiesięcznik doceniany i wspierany przez Zarząd Główny PZM. Obecnie realizowany jest 38-ty rocznik. Kilka dni temu ukazał się 224 numer tego periodyku.
Zobacz artykuł z numeru 2/2018 (skopiuj do przeglądarki poniższy adres):
http://mmh.org.pl/download/jaguar_dla_ubogich.pdf
Działalność społeczna daje ogrom satysfakcji – zwłaszcza gdy jest doceniana. Złota Odznaka Honorowa PZM, tytuł „Zasłużony dla PZM” – mam już wszystko, czym Związek może uhonorować działacza. Cenię sobie też państwowe: medal „Za zasługi dla turystyki” i złotą odznakę „Za opiekę nad zabytkami”.
Interesuję się też historią, jestem patriotą – także lokalnym. Udzielałem się przez lata w internetowym „Klubie sympatyków Rudy Pabianickiej” na Naszej Klasie (wielka szkoda, że NK już nie istnieje). Teraz dzielę się ze znajomymi na facebookowych grupach: „Historia Rudy Pabianickiej”, „Łódzki Wehikuł Czasu” i „Rodzinny Łódzki Wehikuł Czasu”. Pokazuję tam wiele historycznych zdjęć i dokumentów z bogatego rodzinnego archiwum.
Jestem też członkiem-weteranem Gold Wing Club of Poland oraz wielkim przyjacielem Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. Ze śp. Wiktorem Węgrzynem zakładałem to stowarzyszenie - byłem szefem Sądu Koleżeńskiego pierwszej kadencji.
A wracając do mojego odbudowywanego auta: wyremontowałem już silnik, skrzynię biegów, kupiłem brakujące kierunkowskazy ramieniowe i zużywające się naturalnie części, zwłaszcza gumowe. Zrobione zostały: podwozie, hamulce i blacharka nadwozia. Jednym z najpoważniejszych wydatków było chromowanie. Zostały do zrobienia: lakier, elektryka, tapicerka i zmontowanie wszystkiego w całość.
Wiedziałem, że nie będzie łatwo i że to „szaleństwo” przyniesie ogrom wyrzeczeń. Przez te osiem lat koszty odbudowy strasznie wzrosły... Okazało się, że mocno przerosły możliwości 70-latka z najniższą KRUS-owską emeryturą. Do tego czas płynie tak szybko... Zdecydowanie za szybko!
Czy mam szansę jeszcze pojeździć tym zabytkiem, nacieszyć się nim?
Cała nadzieja w Waszym wsparciu – Drodzy Przyjaciele! Bardzo Was o nie proszę.
Piotr „Besa” Czech.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Robisz Piotrze coś bardzo WIELKIEGO, ratujesz istnienie takim perełkom. BRAWO !!!
Mam nadzieję że szybko odbudujesz swoje autko:) Pozdrowienia z Wrocławia.
Powodzenia i wielu sponsorów oraz szybkiego końca prac Piotrze.
Szanowne Koleżeństwo, Niektórzy z Was nie podają danych i jedyną formą mojego podziękowania może być wpis tutaj. BARDZO, ALE TO BARDZO WAM DZIĘKUJĘ!!!
Powodzenia, Piotrze :-)