...

Pewnego dnia, pod pewnym samochodem spotkała się dwójka ludzi. Oboje nie wiedzieli jeszcze wtedy, że w spotkaniu duchowo uczestniczą także inni bohaterowie. A oni bacznie przyglądali się tylko wszelkim poczynaniom dwójki pierwszoplanowej i... czekali. 

Pierwszy był lis - który od dawna owinięty wokół plecaka i ramion dziewczyny, szeptał słowa o drodze, oswajaniu i miłości. Zaraz potem pojawił się pilot - uratowany przez chłopaka od utonięcia w piaskowym oceanie, na jednej z francuskich plaż. Wszędobylskie kolce hiszpańskiej roślinności przywoływały wizje tylko jednego, jedynego kwiatu.

Aż w końcu nadszedł sam Mały Książę. Po raz kolejny do swojej ucieczki wykorzystał odlot wędrownych ptaków - i trafił tutaj, właśnie na ziemię, by opowiedzieć swoje historie na nowo. Tym razem w obrazach. 

I to nie byle jakich. Podczas gdy w dzisiejszym świecie kopie kopii zapasowych robią się same, a aparaty potrafią robić 10 zdjęć jednocześnie, korzystając z 20 różnych obiektywów - my stawiamy na proces tak samo unikalny jak postać Małego Księcia. 

Wracamy do czegoś bardziej przypominającego prawdę także w fotografii. Korzystamy ze sprzętów antycznych, staromodnych, znanych często jedynie z filmów, w których urokliwy dżentelmen w cylidrze, chowa się pod czarną płachtą za pudełkiem-harmonijką. Pudełko okazuje się, tym razem, nie skrzynką na baranka, ale urządzeniem pozwalającym zatrzymać w czasie ważne momenty. 

"To zdjęcia, na które możemy dać gwarancję 170 lat. I to minimum! Tyle czasu minęło od wynalezienia procesu fotograficznego, zwanego mokrym kolodionem, przez Scotta Archera. Zdjęcia z tamtych czasów wciąż prezentują się znakomicie." ~ Pilot

Oryginał obrazu, utrwalony na czarnej płytce, pozostaje jeden jedyny na świecie. Do tego pokryty jest srebrem - błyszczy jak gwiazdy tak bliskie naszej opowieści. A przeprowadzanie wszystkich procesów prowadzących do stworzenia go, często jest tak samo pracochłonne jak czyszczenie kraterów na asteroidzie B 612. Do tego... robimy to wszystko i jeszcze więcej, na pokładzie wspaniałego, old-schoolowego mercedesa t2.

¡UWAGA!

Ten projekt nie dotyczy zbawienia świata. Nie jesteśmy fundacją, nikogo przez to nie ratujemy, nie zbieramy na szczytne cele - jedynie pokazujemy, że świat MOŻE ULEC ZBAWIENIU właśnie w tej sekundzie, w jakiej na niego patrzymy. Wszyscy mogą okazać się uratowani, a każdy cel - szczytny. 

Oswajając tradycyjne techniki fotografii, oswajamy jednocześnie rzeczywistość. 

"Którą można poznać tylko wtedy, kiedy się ją oswoi", wtrąca lis.

Biorąc odpowiedzialność za powodzenie projektu, chcemy zatroszczyć się o niego tak, jak MK o swoją różę. Stąd właśnie zrzutka - bo oboje wiemy, że prawda staje się towarem deficytowym. Poza tym - jesteśmy po to, żeby twoŻYĆ. Jeśli to w jakiś sposób do Ciebie przemawia - policz razem z biznesmenem gwiazdy i podaruj nam jedną. 

Z FORMALNOŚCI...

Na co zbieramy? Przede wszystkim na utrzymanie (i ostatnie częste naprawy) auto-ciemni podczas podróży, chemię potrzebną do wywoływania i aluminiowe płytki na których powstają nasze świetlne obrazy. Planujemy także wydać interaktywny album przedstawiający serię z MK w roli głównej.

ZAŁOGA:

Ola - 13 wcielenie Księcia, redaktor.

Grzegorz Wierzchowski - autor zdjęć, pilot.

(Cytaty użyte w tekście oraz na zdjęciach pochodzą z książki "Mały Książę" autorstwa Antoine de Saint-Exupery, udostępnionej przez fundację Nowoczesna Polska w ramach platformy wolnelektury.pl.)