id: mtjau2

Zdrowie i edukacja

Zdrowie i edukacja

Nasi użytkownicy założyli 1 263 573 zrzutki i zebrali 1 453 129 221 zł

A ty na co dziś zbierasz?
Załóż zrzutkę

Opis zrzutki

Witam,

zbieram na terapię, rozszerzony kurs programisty i potrzeby życiowe.

Co stoi na przeszkodzie?

Ataki paniki. Te najmocniejsze kończące atakiem jak u osób z padaczką. Jestem osobą z zaburzeniem osobowości na tle lękowym. Byłem ofiarą przemocy. Napady paniki są konsekwencją mojej przeszłości, jak i niestety błędów lekarskich z terapii w szpitalu. Kontynuuje proces terapeutyczny od kilku lat, a raczej tak było. Było, gdyż jedyną osobą, z którą współpraca na tym etapie dawała jakieś korzyści jest terapeutka, która przyjmuje obecnie już tylko prywatnie. Na NFZ udało mi się usłyszeć "Niestety nie jestem w stanie panu pomóc". Albo miałem 1,5 roku temu kontakt. Wizyt w przeciągu pół roku 5. Mi jest potrzebny systematyczny raz w tygodniu kontakt. I dwa dobry terapeuta - niestety w jednym miejscu moje problemy tylko pogłębili. Dzięki tej terapeutce stanąłem znów na nogi.

Obecnie nie mam pieniędzy, żadnego dochodu. Straciłem już trzy prace: w jednej miałem atak w magazynie, w drugiej w autobusie w trakcie, gdy jechałem do pracy i musiałem się zgłosić do szpitala(tam miałem trzy jeden w oczekiwaniu na przyjęcie)- to był koniec trzy miesięcznego okresu próbnego i o ile wcześniej byli bardzo zadowoleni i chcieli przedłużać o tyle po 10 dniowym pobycie moim w szpitalu temat znikł. Rozumiem pracodawców, ale nie zmienia to mojej sytuacji.

Te ataki niestety pojawiają się, zwiększa się ich częstotliwość za każdym razem, gdy już zaczynam funkcjonować w jakimś środowisku, między ludźmi.

Stąd kwota i pomysł na zbiórkę.

Chcę wykupić kurs doszkalający- programowanie rozszerzone. Tak by móc później po nim poszukać pracy zdalnej. Tak by jednak nie wchodzić na sztywno w jakieś środowisko i móc stopniowo moim kontaktem z ludźmi się zajmować, a nie dlatego, że przecież trzeba bo praca być na co dzień po osiem godzin. Tego już próbowałem i niestety kończyło się tak jak napisałem. Przychodziło natężenie ataków, które na dzień dzisiejszy są poza moją kontrolą. Stąd pomysł na prace zdalną i rozwój. Chce poświęcić na to do pół roku, tak by mieć za co żyć, nie musieć się zadłużać, wrócić do kontaktu z terapeutką tą "dobrą" dla mnie. Po prostu nie chce powtórzyć po raz nie wiem już, który tego scenariusza: czyli po kryzysie staję jako tako na nogi, zaczynam gdzieś pracę, zwracam długi, ale kiedy już chce zacząć inwestować w siebie, w swój rozwój, mój czas przebywania na co dzień z ludźmi i presja, którą czuję i słyszę sprawiają, że nagle kondycja się znów pogarsza. Im więcej jest osób w moim otoczeniu tym bardziej zaczynam nakręcać w sobie spiralkę stresową. Niby słyszę pozytywne komunikaty, ale wykształcone we mnie mechanizmy z dzieciństwa sprawiają, że tak jakbym wyczekiwał, aż przyjdzie "zło". Im więcej zbuduję, tym napięcie staje się u mnie paradoksalnie większe.

Im więcej dobrych rzeczy tym większe ciśnienie. Aż w końcu...

Mieszkam u rodziców. Im muszę dorzucać się 400 pln miesięcznie. Pomagają mi, ale to i tak będę musiał im oddać, jeśli w danej chwili nie mam, a dwa co gorsze, moje problemy zdrowotne są efektem przemocowego dzieciństwa, więc najlepiej by było gdybym się w ogóle wyprowadził. 

Moim marzeniem jest zrobić studia. Zarobić sobie na nie. Tylko, że przez 5 ostatnich lat mi udało się najdłużej w jednym miejscu pracować trzy miesiące. Później był schemat wyżej przez mnie opisany. Ostatnio obyło się bez szpitala. Ale... Ja chcę żyć, próbować coś zmieniać na lepsze a nie tylko walczyć o przetrwanie i odrabiać straty.


Moje zasoby


-testy IQ zdecydowanie powyżej przeciętnej, w przeszłości laureat olimpiad matematycznych, nawet usłyszałem dwukrotnie, że liczba poprawnych odpowiedzi, była tak wysoka, że stawiała wiarygodność testu pod znakiem zapytania

-sprawność fizyczna - w L.O. koszykówka, siatkówka, piłka ręczna - grałem we wszystkich reprezentacjach;


Ten filmik to ja w trakcie ataku. Umieściłem go tylko po to, byście widzieli z czym się borykam. Nie jestem to ja na codzień. Na codzień to ja ze zdjęć.


Czasem tez piszę, amatorskie wiersze. To jeden z nich- o mnie:


"Smok z szafy"

Miejsce...

gdzie nikt nie odmówi pomocy...

to samo....

gdzie wydrapałem sobie oczy...

puste zakrwawione, pełne bólu...

chciałem by ktoś wysłuchał...przytulił...

dostałem...z ciepłem...zrozumieniem...

komunikaty, oby tak dalej, wierzymy w ciebie,

potknięcie i osaczyły mnie lęk,odrzucenie i poczucie winy...

od nich...Czy sam sobie to uczyniłem...?

jak długo taką niepewność będę nosić...

niezbyt...co nie zabije to wzmocni...

gniew, zranionego zwierzęcia....fala...

mówili niszczysz... ucieczkę zarzucali...

to ja stoję...i spojrzeć się wstecz nie boję...

to ja zaopiekowałem się, schowanym w szafie chłopcem...


Dziękuje za wszelką pomoc. Pieniądz, przesłanie linku znajomym. Dziękuje też za to, że wytrwałaś/eś i przeczytałaś/eś mój pewnie długi opis.


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!