Witajcie, skradziono mi przyczepę kempingową. Służyła mi do mieszkania. Dzięki mieszkaniu w ten sposób miałem blisko do pracy i udawało mi się oszczędzać. Niedługo miałem rozwinąć skrzydła, zacząć swoje życie po swojemu. Sytuację pokrzyżowali mi złodzieje, którzy zwinęli mi dach nad głową gdy mnie nie było. Sporo wyrzeczeń i ograniczania się by osiągnąć cel zostało odebrane w jednej chwili. Na domiar złego wywalili mnie z pracy, bo zamiast do niej przyjść pojechałem na policje zgłosić kradzież. Szef stwierdził, że nie może na mnie polegać i nie zrozumiał sytuacji, miał gdzieś moje tłumaczenie. Jak się dowiedział, że mieszkam w przyczepie to pomyślał sobie, że jestem nienormalny, nie rozumiał.

Była moim majątkiem, miała wartość, był plan że ją sprzedam za jakiś czas i uda mi się wszystko tak jak sobie zaplanowałem. Człowiek uczciwie pracuje, a złodzieje...ehh... Nie macie pojęcia jaki jestem zły... Będę wdzięczny za każdą złotówkę.